|
...dzisiejsze śniadanie skończyło się dla Brendy... |
|
...dość tragicznie. |
Serio nie rozumiem, moje simy są super płodne, zazwyczaj pierwsze bara-bara kończy się ciążą.
|
Catalina zdecydowanie spełnia się w swojej pracy. |
|
Nipunus ma urodziny! |
|
Niesamowite, że nawet jako staruszek nie stracił swojego
uroku. |
|
Bardzo szykowny strój, Nipunusie, ale może zaprezentujesz
nam, jakie odzienie wybrałeś sobie na co dzień? |
|
Hm, dziwne, wydawało mi się, że twój styl jest nieco inny. |
|
Chociaż nie, cofam to, wyglądasz świetnie. |
|
Tak w ogóle, Nipunus dobił do dziesiątego poziomu w
gotowaniu i poznał wszystkie przepisy, spełniając tym
samym swoje pragnienie życiowe. Z tej okazji popisuje się nad
deską do krojenia. |
|
Brenda, wracając z imprezki dla absolwentów, nie mogła
się powstrzymać, by nie spojrzeć na ojca gotującego obiad
z czułością. Ach, czyż to właśnie nie jest definicją domu? |
|
Okej. Okej. Grażka po raz pierwszy od swojej śmierci raczyła
się objawić i od razu usiadła do kompa. Grażko, nie sądzisz, że
powinnaś nam coś powiedzieć? |
|
Hej, naprawdę. Przywitaj się chociaż. To bardzo niegrzeczne
z twojej strony!
Grażka: ych. Whatever. |
|
Brenda nagle zatrzymała się w korytarzu i zawiesiła się na
kilka sekund. Rozpromieniła się przy tym wyraźnie, gdyż
doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co to oznacza.
Brenda: grrr, to tyle, jeśli o moją karierę chodzi. |
|
Merry? Mógłbyś się tu zjawić? Mam ci coś ważnego do
powiedzenia. |
|
Co to znaczy, że utknąłeś na festiwalu Sudoku w Dziwnowie?
Masz tu się zjawić w ciągu minuty, jasne?!?!?! |
|
Więc się zjawił, myślami wciąż jednak błądząc w cudownej
krainie sudoku. |
|
Brenda: sprawa wygląda tak, że najwyraźniej przypadkowo
się rozmnożyliśmy.
Merry: o rany, naprawdę? |
|
Brenda: albo to, albo dieta proteinowa wcale nie działa.
Merry: Brendo, nawet nie wiesz, jak się cieszę, zawsze
chciałem założyć rodzinę! |
|
Brenda: umm, Merry, co ty robisz?
Merry: wierz mi, widziałem to w telewizji. |
|
Merry: no więc... czy nie chciałabyś zostać moją... ups.
(UPUŚCIŁ TO XD) |
|
REFLEKS! |
|
Brenda: masz już jedno ups w produkcji, ale mogę być twoją
kolejną ups.
Merry: super ;_; |
|
Więc się zaręczyli. |
|
Nipunus chyba ma jakieś paranormalne kosmiczno-ojcowskie
zmysły, najwyraźniej wyczuł na odległość widmo pretendenta
do ręki córki. |
|
Merry: SIR PROSZĘ O BŁOGOSŁAWIEŃSTWO, CHCĘ
OHAJTAĆ SIĘ Z PANA CÓRKĄ
Nipunus: ... |
|
Zapraszam cię na ryby, synu. >:D |
|
Merry: o, serio!
Nipunus: musimy się przecież lepiej poznać. |
|
Merry: będziemy się razem świetnie bawić!
Nipunus: cóż, ja na pewno. :) |
|
Merry: to ja, chce mnie pan wypytać o moje plany zawodowe?
Nipunus: ...nie, to może zaczekać. Najpierw opowiem ci
historię, którą kiedyś usłyszałem od ojca pewnej czarnowłosej
piękności... |
Yeah, wiecie, co będzie później...
Powiem tylko tyle, Merry przeżył to piekło i zaprzyjaźnił się z Nipunusem - nie wiem, jak to działa, ale działa. Wylosował za to pragnienie urządzenia wieczoru kawalerskiego, w przeciwieństwie do Brendy, która noc przed swoim ślubem postanowiła spędzić w bibliotece. Nie oceniam.
|
Merry ma tylko kilku znajomych - Simboga i jego Dobrego
Brata Bliźniaka, Jakiegoś Kolesia i swoją siostrę. To nie
będzie huczna impreza.
As-t-modeusz: widzę. Marnuję tu swój czas. |
|
As-t-modeusz: chociaż... może zaproszę jakąś laseczkę i
zmienimy muzę na coś znośniejszego, tak, tak,
dostrzegam potencjał. |
|
As-t-modeusz: hm, bracie, widzę, że przyniosłeś... jedzenie.
Dobry Bliźniak Simboga: tak... owszem.
Merry: mam wrażenie, że panuje tu jakaś niezręczna
atmosfera. |
|
Jakiś koleś: OMG TO SIMBÓG
Zola: nie jestem zaskoczona. |
|
Nipunus mistrz grilla rodzinnego i tym razem nie zawodzi <3 |
|
Merry: o rany, Zola, cieszę się, że przyszłaś, mimo że
ostatnio trochę się pokłóciliśmy i...
Zola: żartujesz, Merry, przecież jesteś moim bratem. |
|
Musiałam przyjść, nawet jeśli uważam, że popełniasz
ogromny błąd. |
|
Naprawdę, naprawdę ogromny błąd. |
|
WOOO, IMPREZKA! |
|
Haha, bardzo zabawne, marny śmiertelniku. |
|
Ciekawe, czy będziesz się tak samo cieszył, gdy cała twoja
rodzina zostanie obłożona klątwą Simboga. :) |
|
Wow, Nipunusie, skąd wytrzasnąłeś ten tupecik? |
|
As-t-modeusz: a on wtedy do mnie "pls daj mi majętność, wychowujemy piątkę dzieci i nie dajemy sobie rady", a ja wtedy "chciałeś powiedzieć szóstkę, bang prego wifey", niezły jestem, co? Zola: omg ten burger jest naprawdę niesamowity! |
|
Laseczka zaproszona nie wiem przez kogo: buuu, impra do bani, ilość seksownych kolesi wstępnie wyceniam na zero. Nipunus: nomnomnom. |
|
Powinni mi zapłacić podwójnie za te męczarnie! |
|
...mimo to została do rana. |
|
I tak zostali mężem i żoną. (Merry, mogłeś się ładniej ubrać...) |
|
Z niewiadomych powodów laseczka zaczęła przystawiać się do Merry'ego. |
|
Merry: żartujesz? Ohajtałem się jakby pięć sekund temu? Laseczka: co?! Odrzucasz mnie? |
|
BĘDZIESZ TEGO ŻAŁOWAŁ!!!!!!! |
|
Chwilę później Brendę dopadł dziwny weltschmerz, chyba nie czuje się gotowa, by zostać panią domu. |
|
Uhm, Merry, rozmawialiśmy o tym. Czego nie wolno robić? Merry: przenikać przez fizyczne obiekty... Właśnie, a ty co robisz? Merry: ...:c |
|
Fun fact, kiedy Brenda zaczęła rodzić... |
|
...Merry zemdlał. To pierwszy mój sim, który tak zareagował. W każdym razie, nie było z niego żadnego pożytku. |
|
Brenda: dzięki za podwózkę, Howard. Howard: nie ma sprawy... teraz sobie tylko wydezynfekuję oczy. |
|
Och, Merry, masz gigantyczne kłopoty. |
Chłopiec ma na imię Myszkin, jest dobrym ekscentrykiem. :D