Naprawianie pralki siłą woli? Logiczne. |
Dziadek Mircea wpadł w odwiedziny. <3 |
MOJA UKOCHANA DEEDEE, DLACZEGO TAK SZYBKO ODESZŁAŚ? |
Brenda: wiem, co poprawi ci humor. Mircea: nie sądzę, by cokolwiek mogło mi poprawić humor. |
Brenda: opowieść o duchach! (nie, serio. Brenda automatycznie wykonuje tę interakcję na ludziach, którzy dopiero co stracili bliskich. O co chodzi?) |
Mircea: doceniam starania, ale... zakończenie było zbyt przewidywalne i tylko pogłębiło mój smutek. Brenda: starałam się. D: |
Uch, wow, Catalino, ty mały promyczku słońca. |
Tak Brenda zareagowała na Nipunusa bawiącego się z Felgą. Brendo, mogę oficjalnie powiedzieć - nie do końca cię rozumiem. |
Ponieważ Deedee (pomimo tego, że po urodzeniu Catalino coś jej zaczęło odbijać) była super, urządzamy dla niej pogrzeb.
Spójrzcie na to grono stosownie ubranych do sytuacji ludzi. |
Och, mamo. Nigdy już nie będę miała szansy sprostać twoim wygórowanym oczekiwaniom. |
Och, babciu... byłaś całkiem spoko. |
Okej, to było trochę creepy. Facet o płomiennych oczach, którego nikt nie zaprosił, przez godzinę po prostu stał nad grobem Saluta. D: |
W kluczowym momencie ceremonii bezpański pies zaczął gryźć gazety. Nie może być bardziej groteskowo. |
Ktoś jeszcze będzie tęsknił za Deedee. |
Tymczasem Brenda zaprzyjaźnia się z tym niewychowanym, niekochanym przez nikogo pieskiem. |
PRZESTAŃ WSZYSTKO NISZCZYĆ, próbuję dać ci dom! |
Słuchaj, psiaku, jeśli chcesz tu z nami zostać, musisz stosować się do reguł. (dostał na imię Wołodia) |
Tom Bombadil: i co się gapisz, pchlarzu? Wołodia: jak śmiesz mnie tak znieważać? |
Wołodia: drżyj! Oto wymierzam ci sprawiedliwość! Brenda: uch, jeszcze długa droga przed nami... |
Babcia Deedee nawiedziła małego Hewletta... i obudziła go, zdecydowanie za głośno bawiąc się lalkami. |
Hewlett: babciu, mogłabyś to robić kiedy indziej? Deedee: a co, myślisz, że jak jestem martwa, to nic mi się już nie należy? |
WTF, co tu robi ten kot? o_O Po tym, jak został obudzony, zeskoczył z łóżka i po prostu zniknął. Dziwne. |
Felga na widok Deedee zareagowała tak. D: |
Cóż, to trochę niezręczne. |
Felga: witam! Wołodia: uszanowanko! |
Oczywiście, Wołodia zrobił to, co robi każdy pies w tej rodzinie. |
Teraz zerka na mnie z wyrzutem, jakby nie wiedział, o co mi chodzi. Wiesz, o co mi chodzi! |
Brenda: omg mamo, nie możesz poczekać, Edward zaraz wyzna miłość Belli. Bosh... Catalina: gdzie popełniłam błąd? |
Ok, w mieście mam DWIE szkoły, a dzieciów tyle, że przed każdą stoi gigantyczna kolejka. Zanim wszystkie się dopchają do wnętrza budynku, mija połowa dnia szkolnego. |
Hmm... jak wyobrażasz sobie funkcjonowanie pozaziemskiej cywilizacji? |
Pozaziemska cywilizacja... myśl, Hewlett, myśl... |
Skąd mam wiedzieć takie rzeczy? |
Hewlett jest strasznym derpem. :D Zazwyczaj wygląda tak, jakby nie miał pojęcia, co się do niego mówi, albo jak wykonać daną czynność.
Ugh, Dewey, mówię ci, jak mnie totalnie wkurza nasz system monetarny, brak opieki zdrowotnej, sytuacja młodych ludzi na rynku pracy, brak dodatku, który umożliwiałby mi pójście na studia i... |
...i co mnie jeszcze dzisiaj irytowało? |
Ach, tak! Zapowiedź najnowszego sezonu tamtej telenoweli! |
Jak ja nie znoszę... |
TEJ PRALKIIIIIIII! |
RANY BRENDA TY STRASZNA ZRZĘDO.
Wołodia: witam szanownego pana. Salut: O CZEŚĆ PIESEŁ CO TAM PIESIEŁ? |
Wołodia: tuszę, że pańskiego widmowego futerka nie gnębią żadne insekty? Salut: CO MÓWISZ PIESEŁ? Brenda: ugh, nie cierpię, gdy zmarli podejmują interakcje społeczne. |
Brenda: nie wydaje ci się, że ostatnio prowadzimy trochę pionierski styl życia? Hewlett: nie, jest super. |
Biedny Hewlett, zakrztusił się... |
...a Catalina spojrzała na niego tak. |
Zreflektowała się błyskawicznie. Catalina: musisz żuć ostrożniej, słońce. |
Uuu, studniówka! |
Nie dajcie się zwieźć tej twarzy, na pewno wewnątrz Brenda umiera od emocji. |
Hewlett: twój arystokratyczny styl życia mi zupełnie nie odpowiada! Wołodia: ależ cóż młody panicz rzecze? |
Nipunus: Znaczna część rozważań matematycznych może być sformalizowana na gruncie logiki pierwszego rzędu. Hewlett: nic nie ogarniam, tato. |
Urodziny Cataliny! Catalina: co? Już? |
I w końcu nadszedł czas na urodziny Hewletta! |
Ladiesssss! |