poniedziałek, 16 listopada 2015

Pokolenie 3.10

O jejku, Wołodia nie kłamał!

Wcale nas nie zostawiłeś na zawsze!

Coraz więcej dziwnych mieszkańców. 

A to Patty, wnuczka Marii. Naturalnie bardzo podobna do
babci, gdyż zrodzona z jej klona. 

A to... nie wiem, jakieś smutne dziecko. :c

Podczas drogi powrotnej do domu Myszkin zaczął się dziwnie
zachowywać.
Myszkin: moja głowa... tak boli. D:

I wszystko jest takie... niewyraźne.

HOLY SHIT, CO SIĘ DZIEJE?!

MÓZGOWA EKSPLOZJA! 

...no dobra, to drugi raz w tym tygodniu, gdy prawie umarłem,
czas przemyśleć swoje życie.

(srsly guys, zlękło mnie, że umrze. XD)

Myszkin: hm, co jest w tej kanapce?
Merry: to, co znalazłem w lodówce.
Myszkin: ...wiesz co, tato, właśnie wyrobiłem w sobie silną
potrzebę, by kontrolować, co dokładnie jadam. Gdy dorosnę,
nie włożę do ust niczego, czego sam nie wyhodowałem.
Merry: szlachetnie.

Myszkin: swoją drogą... chyba nie do końca się zrozumieliśmy,
gdy prosiłem cię, byś pocieszył mamę.
Merry: *poker face*

Pollyanna: jesteś strasznie dziwny, ale cieszę się, że z nami
mieszkasz.
Merry: aww, jesteś przesłodka. 

Pollyanna: swoją drogą, słyszałam o promocji na przysmaki
dla zwierząt domowych...
Wołodia: och, również reflektuję, jeśli będzie pan na tyle
uprzejmy.

No dobrze, braciszku, twoi rodzice niedawno się rozstali i
pewnie masz wiele wątpliwości co do swojej przyszłości,
więc jeśli chcesz, to...

Poważnie, koleś, nic mnie to nie obchodzi, jest druga w nocy,
chcę po prostu iść spać.

Myszkin: ...znowu ty, huh?
Grażka: rany, ten twój krewny to straszny kołek.
Mircea: wiem i postrzegam to jako skazę na honorze.

Mircea: straszny z ciebie kołek.
Myszkin: wiem, słyszałem od drugiej zjawy.
Mircea: znam jedno lekarstwo na kołactwo. Taniec. Nie da
się tańczyć i być sztywnym jednocześnie.

Myszkin: ...taniec? Jak coś takiego?
Mircea: okej, jednak da się. Wyluzuj, pozwól, by muzyka
przepłynęła przez twoje ciało!

Myszkin: o tak?
Mircea: yeah, dawaj, mały, czujesz to, czujesz!

Myszkin: tak! Właściwie, tak, czuję to!
Mircea: mówiłem!

Mircea: a teraz patrz, taniec robota!
Merry: ...okej, nieważne, wracam do łóżka.

Dzięki, to była cenna lekcja, którą z pewnością zapamiętam.
Ale jeśli chodziło o to, co powiedziałeś o... laskach... to...

Och nie, nastał świt!

Mircea: pamiętaj, synu...
Myszkin: ...i tak nikt mi nie uwierzy.

Elise: cześć, nazywam się Elise, właśnie wprowadziłam się
z mamą i jednym z jej kochanków do domu naprzeciwko.
Myszkin: właściwie to znamy się ze szkoły, ale cześć.

Uhm, przepraszam za niedyskretne pytanie, ale czy nie
powinnaś być na tej wielkiej imprezie? No wiesz, na tej, na
którą zaprosili wszystkich, tylko nie mnie.

No wiesz, niby zostałam zaproszona, ale Nicolle Gulrot
zaczęła rozpuszczać plotki, że to ja zaczęłam tę wielką
epidemię wszawicy w podstawówce.

Powiedziałam jej wtedy: hola, Nicolle, nie waż się mówić o
mnie takich rzeczy, dobrze wiesz, że nie ma dla mnie nic
ważniejszego niż higiena głowy!

No dobra, nie powiedziałam jej tak, tylko znokautowałam ją
z główki, teraz mam sądowy zakaz zbliżania się do niej, więc
nie mogłam iść na imprezę, skoro ona też tam będzie. Chcesz
zagrać w kamień-papier-nożyce?

Myszkin: (jeśli to przerwę, mnie też znokautuje...?)
Elise: nożyce tną papier!

HIYAAA...! Frajerze. :D

Elise: o rany, Myszkin, patrz na swojego psa?
Myszkin: a co z nim jest nie tak?

Mroczny Kosiarz: hejka!
Myszkin: ...o nie.

Wołodia: och, czy to już na mnie pora?
Mroczny Kosiarz: niestety.
Wołodia: co za szczęście, że w ostatniej chwili żywota
zdążyłem wywrócić kosz na śmieci!
Mroczny Kosiarz: widzę. Pochwalam.

Żegnaj, piesku...

Ech... a mogłem zostać lekarzem.

Uuu, co tu mamy?

Tylko jedna rundka w candy crush saga.

Rogożyn, za tobą dzieje się coś paranormalnego!

Och, to twój zombiefikowany tata.

Przystojny.

Nie smuć się, ci, których kochamy, nigdy nas nie opuszczają.
:c

Hej, tato, mam urodziny!

Jeśli teraz mnie zostawisz, podpalę twój dom.

Rogożyn: wow, nie jesteś jednak taki całkiem bez mózgu,
co?
Pawel: nie wiem, czy mam być dumny, czy...

Wylosował cechę... mól książkowy. Lel.
Rogożyn: jestem zły, ale również wrażliwy.

MOTHERFUCKERS.

CO. NIEEEE.

CO TO ZA DZIEŃ? ;_;

Mroczny Kosiarz: dobre wieści, ludziska, z dniem dzisiejszym
zyskujecie kartę stałego klienta!
Catalina: wreszcie, co tak późno?

Mroczny Kosiarz: ty... czekałaś na mnie?
Catalina: i mam nadzieję, że było warto.

Mroczny Kosiarz: miło mi będzie cię eskortować, milady.
Catalina: dobrze się zaczyna!

...nie mam ochoty na ten szajs, właśnie miałam okropny dzień
w pracy.

Mroczny Kosiarz: ...
Brenda: ...

Brenda: BEZCZELNOŚĆ!!!!
Mroczny Kosiarz: dobra, tylko sprawdzę fejsa!