poniedziałek, 9 listopada 2015

Pokolenie 3.9

Myszkin jak na rozrywkowego nastolatka przystało, spędza
sobotnie wieczory grając z ludźmi z Korei Południowej w
szachy.
Myszkin: nieźle, Soon-ja... nieźle...

Głupi gnom... głupi duch babci Deedee...

Myszkin: no, twój pierwszy dzień w szkole. Gotowy?
Rogożyn: jasne. Czy w naszej szkole są jacyś frajerzy?
Myszkin: ...nie.

Chlip... tak szybko dorastają. Wczoraj gryzą opiekunkę,
dzisiaj kradną dzieciom drugie śniadanie. ;_;

Rogożyn: obiecałeś brak frajerów, a ja tu widzę samych
frajerów!
Myszkin: dżizas, uspokuj się. 

:D

No więc nauczycielka zapytała, czy wiemy, czym są tortury,
na co ja bitch pls, i wymieniłem jej wszystkie sposoby
wymuszania zeznań na podejrzanych praktykowanych w
szesnastowiecznej Norymbergi. 

Rogożyn: to właściwie jedyny epizod z mojego dnia, gdzie
tylko mówiłem o przemocy, więc chyba niczego więcej
nie powinienem ci opowiadać.
Myszkin: ...cóż... trochę to... niepokojące... ale cieszę się,
że masz pasję, i... właściwie nikt dzisiaj nie zginął, więc...

Myszkin: jestem z ciebie dumny, świetnie sobie radzisz!
Rogożyn: dzięki!

Rogożyn: tak w ogóle, jesteś strasznie wiotki. Pewnie
trzylatek dałby radę cię pobić.
Myszkin: ...dzięki. To totalnie coś, czego potrzebowałem, by
poczuć się lepiej.

Pasja do majsterkowania zagnała Myszkina na wysypisko,
gdzie przetrząsa złom w poszukiwaniu czegoś zdatnego do
ponownego użycia.

Hm, co my tu mamy?

To całkiem dobra rura, ale... pochodzi z radzieckiego
mechanizmu, czy użycie jej nie byłoby poniekąd poparciem
zbrodniczego systemu?

To Deena - najstarsza córka Amber i Hewletta. Kawaii!

Wait, co tu się dzieje?

NOOOO.

NOOOOOOOOOOOOO.

Pawel: o nie, tylko twoje hot-dogi trzymały mnie przy tej
rodzinie!
Brenda: TATO.

Pawel: to znaczy, och, ukochany teściuuu!
Catalina: co to za krzyki?
Brenda: MAMO.

Catalina: NIPUNUS!
Brenda: MAMO. ;_;
Pawel: NIPUNUS!

Mroczny Kosiarz: no będzie tej histerii, idziesz, koleś, czy
nie?
Catalina: czekaj na mnie, moje kochanie! 

I tak...

...odszedł. :c

Yeah, mój pierwszy skoszony kosmita, w końcu coś
konkretnego do wpisania w cefałkę!

...och, za wcześnie?

...ten mały drań nie poczuł nic a nic.

Pawel: chciałem tylko powiedzieć, że jestem fanem.
Mroczny Kosiarz: dzięki, doceniam. 

BU! JESTEŚ NASTĘPNA!

Catalina: tak. Wiem.
Grażka: woah, musiałaś zepsuć ten kawał swoim
melodramatyzmem, prawda?

Gdzie jesteś, uprzejmy, zielony człowieku? :c

Pollyanna: piesku, doskwiera mi samotność, mój przyjaciel
odszedł.
Wołodia: och, niech panienka nie zapomina, ci, których
kochamy, zostają w naszych sercach na zawsze.

Pollyanna: naprawdę?
Wołodia: naprawdę.

<3

Gnomy przeżywają te stratę... po swojemu. 

Rogożyn: serio, encyklopedia?
Myszkin: nie krytykuj mnie, cała twoja aktywność ogranicza
się ostatnio do jedzenia i oglądania telewizji.

Rogożyn: ale mi dzisiaj dowalili. D:
Myszkin: nawet nic nie mów, gdy zamykam oczy, całki mi
tańczą przed oczami... a tobie co zadali?
Rogożyn: opowiadanie.

Rogożyn: mam taką ideę na zakończenie... główna bohaterka
stoi skąpana w krwi swoich wrogów i ze złością krzyczy w
niebo: poświęciłam ci wszystko, boże wojny, a ty śmiesz nie
istnieć?!
Myszkin: ...okej, zabieramy cię do psychologa dziecięcego.

Brenda jest niepogodzona ze śmiercią ojca. D:
Mam nadzieję, że to koniec złych wiadomości na dzisiaj.


Pawel: okej, to koniec!
Brenda: co?!

Pawel: myślałem sobie na początku, wow, jej matka zarabia
sporo hajsu, ojciec robi legendarne kotlety schabowe, a ona
sama jest emocjonalnie dostępna, czego chcieć więcej?
Brenda: zaraz, co?
Pawel: ale teraz Catalina jest na emeryturze, Nipunus nie
żyje, a ty jesteś stara, chyba rozumiesz, że to nieekonomiczne
z mojej strony, marnować tu sobie życie, gdy jest tyle
młodszych i bogatszych lasek. 

Brenda: ale... ale... mówiłeś, że mnie kochasz!
Pawel: eee, nie? Mówiłem, że chcę z tobą być, to nie to samo.

Brenda: Myszkin miał rację, ty jesteś zły!
Pawel: nie wiń mnie, przecież nikt nie kazał ci być
kompletnie głuchą na komunikaty wysyłane przez twojego
syna przez jakieś dwanaście lat, prawda?
Brenda: wynoś się z mojego domu!
Pawel: fine, jestem już spakowany. 

Brenda: NIE WIERZĘ, ŻE ZMARNOWAŁAM NA CIEBIE
TYLE CZASU!!!
(Biedna Brenda...)
Tymczasem piętro wyżej...

Wow, pierwsza samodzielnie zbudowana przeze mnie
zabawka!

Szkoda, że dziadek tego nie widzi. ;_;

Myszkin: ...what the hell are you?
Mircea: pamiętaj, synu, czasem laska 4/10 okazuje się laską
11/10.

Myszkin: ...co?
Mircea: pamiętaj, synu.

Uch, o rany, mam jakieś zwidy, muszę chyba częściej
wychodzić na dwór.
Merry przyszedł odwiedzić rodzinkę. :>

Merry: wow, Brenda, wyglądasz na nieźle przybitą, czy coś
się stało?
Brenda: pytasz poważnie? Wszystko się stało!

Brenda: tata nie żyje, ten dupek Pawel mnie zostawił...
Merry: Brendo, ja...

W porządku, Merry. Nie musisz nic mówić.
Czekając na powrót swojego syna ze szkoły, Merry postanowił spędzić trochę czasu z Pollyanną. :D

Aww, jest mój uroczy koteczek.

Merry: JUPIII!
Pollyanna: AAA DZWOŃCIE PO PETĘ. ;_;
(bugi w simach czasem wyglądają przerażająco, spokojnie, w
grze nie ma opcji rzucania kotami...)

Merry: żartowałem. Żartowałem.
Pollyanna: nie odzywaj się do mnie, dziwaku. ;_;
Merry: o co chodzi, złapałem cię przecież!

Myszkin: uhm, tato, mam taką prośbę...
Merry: słucham, synu.

Myszkin: mógłbyś wyciągnąć z domu dziś wieczorem mamę?
Ostatnio jest jakaś przygnębiona.
Merry: (what, randka z Brendą?)

Myszkin: wiem, że sytuacja między wami jest
skomplikowana, ale bardzo się o nią martwię i...
Merry: zgoda.
NO I POSZLI.

Przechodzisz ciężki okres w życiu, Brendo, ale może
dzisiaj spróbujemy się po prostu dobrze bawić, nie myśląc
o kłopotach?

Brenda: brzmi jak plan.
Merry: świetnie!

I wierzcie lub nie...

...ale naprawdę...

...spędzili miło czas.

Brenda: Merry, już zamykają, powinniśmy iść.
Merry: jeszcze tylko jeden drink!

Brenda: swoją drogą, możesz nocować u nad.
Merry: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A NASTĘPNEGO DNIA:

Hej mamo, widziałaś gdzieś może...

Brenda: EEE YYHM.
Merry: O, EE, CZEŚĆ.
Rogożyn: ...

Brenda: ...to czego szukałeś?
Rogożyn: jesteś gorsza, niż myślałem.
TYMCZASEM PIĘTRO WYŻEJ...

Ych, szlag, czy coś się pali?

RETY KOTLETY, JA!!!

SZLAG SZLAG SZLAG ZARDZEWIAŁY KUREK!!!
NO LEĆ, WODO!

Uratowany!

...nie rozmawiajmy o tym. Nigdy.