niedziela, 29 marca 2015

Pokolenie 1.7

Wiecie, co jest najlepsze w tej grze? Zaskakująco atrakcyjne zombie.

Zombie: móóózgi...
Mircea: bleee, móóózgi!
Zombie: ...a więc dzisiaj też głodówka.

Maria: no dobrze, skoro zaczynasz szkołę, ustalmy sobie parę
rzeczy. Po pierwsze, moi koledzy to moi koledzy. Nie możesz
z nimi rozmawiać.
Catalina: ...przecież przyjaźnisz się z prawie każdym w szkole.
Maria: dobrze, że się rozumiemy!
Biedna Catalina, coś czuję, że nie będzie najbardziej popularną
dziewczyną w szkole.

Widzę, Mircea, że cieszysz się z najnowszej latorośli?
Mircea: awww, oczywiście!
To dobrze, bo wiesz, nigdy więcej bara-bara. 

Wait, what?

Zaraz, czy my się znamy, koniu?

Ugh... nienawidzę kolesia.

Catalina właściwie uczy się bardzo dobrze. Marzy o dostaniu się
do grona najlepszych. Powodzenia, Catalino!

Mircea miał urodziny!
Mircea: może na stare lata poczuję się spełniony?
Hehehe, nie.

Dana też ma urodziny!
Dana: cóż za niekompetencja!

Żartujesz chyba? Nie będę spać z nim w jednym łóżku!

Ostatnio kąpał się trzy dni temu!

Catalina nie ma z tym problemu.

Mario...?

Nie, Mario, nie rób tego!

O MÓJ BOŻE.

Jak to...?

Maria: sami ustalamy własne ograniczenia.

Dzień dobry, słoneczko!

Deedee: kuku! Powiedz kuku!
Dana: skaleczenie?
Deedee: kuku!
Dana: rana, uszkodzenie ciała?

Deedee: NIE, KUKU.
Dana: to zmierza donikąd. 

Klientka: żartujesz?! To wcale mnie nie odmładza! Jutro muszę
przyjść na poprawkę.
Mircea: ech, znowu?

Czy kiedyś się domyśli, że przychodzę tu tylko dla niego...?
(Poważnie, ona się w Mircei podkochuje. To jedna z moich
ulubionych, miastowych simek, ale nie chcę rozbijać rodziny,
więc nici z romansu. D:)

Deedee idzie do pracy... po raz pierwszy od trwającego całą
jej młodość urlopu wychowawczego.

Moi nieodpowiedzialni rodzice! Potrzebuję pomocy w
transporcie do łóżeczka!

Ale pomoc nie nadeszła...

Yeah, mam same czwórki, jeszcze trochę, i będę najlepsza w
szkole!

Tak, tak, TAK!
(Catalina szkołę traktuje BARDZO poważnie...)

Nadeszła wiosna i Mircea może wrócić do swojego hobby.

Catalina: jej, prowadzę! Jeśli wygram, w nagrodę pójdę do biblioteki!
Maria: nie, Catalino...

Nie pozwolę ci wygrać.

Zaraz, pada? Czy to znaczy, że zupełnie niepotrzebnie podlałem
te rośliny?!

MARIO, LEJE JAK Z CEBRA, BŁAGAM, WRACAJMY DO
DOMU!

Nie, dopóki nie przyznasz, że jestem najlepsza w klasy!

Maria dalej nie zrozumiała koncepcji łóżka piętrowego.

Może to jego urok... może to Maybelline? 

Mircea opanował w końcu swój żal po stracie Saluta i uznał,
że czas na nowego czworonoga.
Pani ze schroniska: nie pozwól, bym tego żałowała.
Mircea: obiecuję.

Oto Felga!

I jej kącik.
(okazało się jednak, że nie może korzystać ani ze skrzyni zabawek,
ani z piłki, aww, strata kasy!)

O RAJUSIU, JESTEŚ TAKIM ŚLICZNIUSIM, SŁODZIUSIM
PIESECZKIEM!

Tom Bombadil: gdzie twoje godność, człowieku?

Kolejny dzień niewoli pod dyktandem moich niewyedukowanych
rodziców...

Deedee: czemu płaczesz, jesteś głodna?
Dana: głodna? A więc życie sprowadzasz do tego, by się najeść?

Wrrr... złe potwory, chcą skrzywdzić moją rodzinę!

Nie rozumiem, dlaczego cała rodzina uznała, że to dobre
miejsce na składowanie talerzy.

Dlaczego nie poszłaś do szkoły?! Masz poważne kłopoty, moja
panno!

O moj Boże, tato, mam prawie czterdzieści stopni gorączki!

Hm, to trochę zmienia postać rzeczy.

Uwielbiam tego szczeniaka.

Mircea jest gotowy spędzić kolejny, ekscytujący dzień jako stylista.

Deedee: świetnie sobie radzisz!
Dana: nie traktuj mnie protekcjonalnie, matko.

Ech, te trzylatki i ich nadzwyczajnie szybki rozwój...

SŁODKI JEZUSIE, CO TO JEST?!

MUSZĘ TO ZABIĆ!

Och, ręka! Możesz mnie pogłaskać. Byłem dzielny i dobrze strzegłem
rodziny.

Jestem tak blisko, ale to ciągle nie to!
(Mircea dalej poszukuje swojego ideału, heh.)

Koleżanka z klasy Marii wygląda (na jej nieszczęście) jak bękarcica
Mircei. D:

Za to pani kierująca autobusem ma bardzo spoko wygląd.

Nie mogę uwierzyć, że w końcu mam przyjaciela!
(To prawda. Ten szczeniak to jedyny przyjaciel Cataliny poza
jej tatą...)

Wiesz co, nie cierpię szkoły. No bo serio, czy komuś jeszcze
w życiu przydało się czytanie?

Maria: a poza tym, za komuny było lepiej!
Dziewczynka: ooooch, proszę, idź już sobie!
(Już nigdy więcej nie zaprosiła Marii).

Jejku, gryzak! Pożałujesz, że zakłócasz spokój tego domostwa!

Jejku, mama podejmuje ze mną interakcję... Spokojnie, Catalino,
dasz radę...

Czy ty nigdy nie nauczysz się, by używać serwetek?! Myślisz, że
mieszkasz w jakimś chlewie?!

...nie możesz mówić poważnie.

Catalino, jesteś moją największą porażką rodzicielską!

...przysięgam ci, matko...

...za wszystko zapłacisz.

Auu, legendarny obrońco sprzed wieków, wyję na twoją cześć!

Deedee: moja mała, śliczna córeczka!
Dana: doceniam ten komplement.

Felga: to naprawdę ty!
Salut: O CZEŚĆ MAŁE SZCZENIĘ.

Felga: mam tyle pytań! Powiedz mi, czy papugi mogą skrzywdzić
moją rodzinę?
Salut: LIŚCIE, LIŚCIE SĄ FAJNE. I TAK ŁADNIE PACHNĄ.

Felga: a konie? Często tu przychodzą!
Salut: I PCHŁY. CZŁOWIEKI KOCHAJĄ PCHŁY. JEŚLI MASZ
PCHŁY, WYTARZAJ SIĘ W ŁÓŻKU CZŁOWIEKA. CZŁOWIEK
TO KOCHA!

Cóż, to było rozczarowujące.

Wszystkiego najlepszego, Mario!
(jej przyjęcia urodzinowe są coraz smutniejsze...)

Maria: wynoś się z kibelka, Catalino, chcę zjeść tę zupę na sedesie!
Catalina: nie wydaje mi się, żeby do tego służył sedes...

Hmm...

Czego by tu sobie życzyć?
(Może pieniędzy?)

Proszę, chcę być co najmniej tak piękna, jak wcześniej!

...może być.
(Wylosowała cechę "oko fotografa")

To już mnie nawet nie dziwi, ech...
Creeper: ...już prawie... legalna...

Ooch, Windy też się zjawiła!
(przeurocza!)

Z okazji dnia miłości cała rodzinka wybrała się na festiwal wiosny.
(Wow, Marię naprawdę poniosły emocje!)

Moje dzieci tak szybko rosną... zaraz wszystkie mnie opuszczą,
łeee...

To się dzieje, gdy spuści się z Mircei oko... zaczyna jeść piekielne chili.
Serio, ze wszystkich jadalnych rzeczy w swoim ekwipunku wybrał właśnie
to?!



NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ.

Ciekawe, czy to doświadczenie go czegoś nauczyło?