Wiecie, co jest najlepsze w tej grze? Zaskakująco atrakcyjne zombie. |
Zombie: móóózgi... Mircea: bleee, móóózgi! Zombie: ...a więc dzisiaj też głodówka. |
Widzę, Mircea, że cieszysz się z najnowszej latorośli? Mircea: awww, oczywiście! To dobrze, bo wiesz, nigdy więcej bara-bara. |
Wait, what? |
Zaraz, czy my się znamy, koniu? |
Ugh... nienawidzę kolesia. |
Catalina właściwie uczy się bardzo dobrze. Marzy o dostaniu się do grona najlepszych. Powodzenia, Catalino! |
Mircea miał urodziny! Mircea: może na stare lata poczuję się spełniony? Hehehe, nie. |
Dana też ma urodziny! Dana: cóż za niekompetencja! |
Żartujesz chyba? Nie będę spać z nim w jednym łóżku! |
Ostatnio kąpał się trzy dni temu! |
Catalina nie ma z tym problemu. |
Mario...? |
Nie, Mario, nie rób tego! |
O MÓJ BOŻE. |
Jak to...? |
Maria: sami ustalamy własne ograniczenia. |
Dzień dobry, słoneczko! |
Deedee: kuku! Powiedz kuku! Dana: skaleczenie? Deedee: kuku! Dana: rana, uszkodzenie ciała? |
Deedee: NIE, KUKU. Dana: to zmierza donikąd. |
Klientka: żartujesz?! To wcale mnie nie odmładza! Jutro muszę przyjść na poprawkę. Mircea: ech, znowu? |
Deedee idzie do pracy... po raz pierwszy od trwającego całą jej młodość urlopu wychowawczego. |
Moi nieodpowiedzialni rodzice! Potrzebuję pomocy w transporcie do łóżeczka! |
Ale pomoc nie nadeszła... |
Yeah, mam same czwórki, jeszcze trochę, i będę najlepsza w szkole! |
Tak, tak, TAK! (Catalina szkołę traktuje BARDZO poważnie...) |
Nadeszła wiosna i Mircea może wrócić do swojego hobby. |
Catalina: jej, prowadzę! Jeśli wygram, w nagrodę pójdę do biblioteki! Maria: nie, Catalino... |
Nie pozwolę ci wygrać. |
Zaraz, pada? Czy to znaczy, że zupełnie niepotrzebnie podlałem te rośliny?! |
MARIO, LEJE JAK Z CEBRA, BŁAGAM, WRACAJMY DO DOMU! |
Nie, dopóki nie przyznasz, że jestem najlepsza w klasy! |
Maria dalej nie zrozumiała koncepcji łóżka piętrowego. |
Może to jego urok... może to Maybelline? |
Mircea opanował w końcu swój żal po stracie Saluta i uznał, że czas na nowego czworonoga. Pani ze schroniska: nie pozwól, bym tego żałowała. Mircea: obiecuję. |
Oto Felga! |
I jej kącik. (okazało się jednak, że nie może korzystać ani ze skrzyni zabawek, ani z piłki, aww, strata kasy!) |
O RAJUSIU, JESTEŚ TAKIM ŚLICZNIUSIM, SŁODZIUSIM PIESECZKIEM! |
Tom Bombadil: gdzie twoje godność, człowieku? |
Kolejny dzień niewoli pod dyktandem moich niewyedukowanych rodziców... |
Deedee: czemu płaczesz, jesteś głodna? Dana: głodna? A więc życie sprowadzasz do tego, by się najeść? |
Wrrr... złe potwory, chcą skrzywdzić moją rodzinę! |
Nie rozumiem, dlaczego cała rodzina uznała, że to dobre miejsce na składowanie talerzy. |
Dlaczego nie poszłaś do szkoły?! Masz poważne kłopoty, moja panno! |
O moj Boże, tato, mam prawie czterdzieści stopni gorączki! |
Hm, to trochę zmienia postać rzeczy. |
Uwielbiam tego szczeniaka. |
Mircea jest gotowy spędzić kolejny, ekscytujący dzień jako stylista. |
Deedee: świetnie sobie radzisz! Dana: nie traktuj mnie protekcjonalnie, matko. |
Ech, te trzylatki i ich nadzwyczajnie szybki rozwój... |
SŁODKI JEZUSIE, CO TO JEST?! |
MUSZĘ TO ZABIĆ! |
Och, ręka! Możesz mnie pogłaskać. Byłem dzielny i dobrze strzegłem rodziny. |
Jestem tak blisko, ale to ciągle nie to! (Mircea dalej poszukuje swojego ideału, heh.) |
Koleżanka z klasy Marii wygląda (na jej nieszczęście) jak bękarcica Mircei. D: |
Za to pani kierująca autobusem ma bardzo spoko wygląd. |
Nie mogę uwierzyć, że w końcu mam przyjaciela! (To prawda. Ten szczeniak to jedyny przyjaciel Cataliny poza jej tatą...) |
Wiesz co, nie cierpię szkoły. No bo serio, czy komuś jeszcze w życiu przydało się czytanie? |
Maria: a poza tym, za komuny było lepiej! Dziewczynka: ooooch, proszę, idź już sobie! (Już nigdy więcej nie zaprosiła Marii). |
Jejku, gryzak! Pożałujesz, że zakłócasz spokój tego domostwa! |
Jejku, mama podejmuje ze mną interakcję... Spokojnie, Catalino, dasz radę... |
Czy ty nigdy nie nauczysz się, by używać serwetek?! Myślisz, że mieszkasz w jakimś chlewie?! |
...nie możesz mówić poważnie. |
Catalino, jesteś moją największą porażką rodzicielską! |
...przysięgam ci, matko... |
...za wszystko zapłacisz. |
Auu, legendarny obrońco sprzed wieków, wyję na twoją cześć! |
Deedee: moja mała, śliczna córeczka! Dana: doceniam ten komplement. |
Felga: to naprawdę ty! Salut: O CZEŚĆ MAŁE SZCZENIĘ. |
Felga: mam tyle pytań! Powiedz mi, czy papugi mogą skrzywdzić moją rodzinę? Salut: LIŚCIE, LIŚCIE SĄ FAJNE. I TAK ŁADNIE PACHNĄ. |
Felga: a konie? Często tu przychodzą! Salut: I PCHŁY. CZŁOWIEKI KOCHAJĄ PCHŁY. JEŚLI MASZ PCHŁY, WYTARZAJ SIĘ W ŁÓŻKU CZŁOWIEKA. CZŁOWIEK TO KOCHA! |
Cóż, to było rozczarowujące. |
Wszystkiego najlepszego, Mario! (jej przyjęcia urodzinowe są coraz smutniejsze...) |
Maria: wynoś się z kibelka, Catalino, chcę zjeść tę zupę na sedesie! Catalina: nie wydaje mi się, żeby do tego służył sedes... |
Hmm... |
Czego by tu sobie życzyć? (Może pieniędzy?) |
Proszę, chcę być co najmniej tak piękna, jak wcześniej! |
...może być. (Wylosowała cechę "oko fotografa") |
To już mnie nawet nie dziwi, ech... Creeper: ...już prawie... legalna... |
Ooch, Windy też się zjawiła! (przeurocza!) |
Z okazji dnia miłości cała rodzinka wybrała się na festiwal wiosny. (Wow, Marię naprawdę poniosły emocje!) |
Moje dzieci tak szybko rosną... zaraz wszystkie mnie opuszczą, łeee... |
To się dzieje, gdy spuści się z Mircei oko... zaczyna jeść piekielne chili. Serio, ze wszystkich jadalnych rzeczy w swoim ekwipunku wybrał właśnie to?! |
NICZEGO NIE ŻAŁUJĘ. |
Ciekawe, czy to doświadczenie go czegoś nauczyło? |