 |
Urodziła się dziewczynka, ale pokój jest generalnie rzecz biorąc niebieski.
Rodzina Mircei jest bardzo postgenderystyczna. |
 |
Nocne rozterki:
Deedee: trzeba koniecznie pozbyć się pcheł Saluta, skoro w domu jest
małe dziecko!
Mircea: dammit, jestem cholernie dobrym stylistą |
 |
...widzę, że myśli Deedee schodzą na inny tor. :D |
 |
Nocne wstawanie |
 |
...właściwie Mircea poszedł robić śniadanie, Marią zajęła się Deedee. |
 |
Panie i panowie, tak wygląda piekarnik naszej ulubionej simsowej rodziny. |
 |
Czy przyrządzane w nim jedzenie może być jadalne? |
 |
Cóż, nikt z nas jeszcze nie umarł, prawda? |
 |
Deedee uprzejmie powstrzymała się od recenzji gofrów przyrządzonych przez
męża do czasu, aż ten nie mógł dojrzeć wstrętu wymalowanego na jej twarzy. |
 |
Hej, Mircea, tak dawno nie byliśmy na żadnej randce, może wyskoczymy do
kina? |
 |
Żartujesz, prawda? Musiałbym kupić dla ciebie bilet. |
 |
Dlaczego po prostu nie posiedzimy razem na parkowej ławce? |
 |
OMG PRAWIE CIĘ UPUŚCIŁEM |
 |
Proszę, nie mów mamie! |
 |
Mircea czasem ma egzystencjalne rozterki na tle swojego rodzicielstwa. |
Prawdę mówiąc, Mircea jest strasznie niestabilnie emocjonalnym simem. W trakcie najbardziej dramatycznej sceny nagle zaczyna chichotać, by później bez powodu wpaść w panikę, albo zacząć płakać.
Mircea wylosował życzenie urządzenia biesiady, szybko więc chwycił za telefon i zaprosił znajomych na imprezkę.
 |
Ignacy schylił się... |
 |
I zmaterializował w dłoni talerz gotowanych homarów. Brzmi jak typowa magia
polskiego magnata. |
 |
Na Welesa, nie mówcie, że zamierzacie jeść w takich warunkach! |
 |
Ignacy: błagam, przecież na tym blacie jest metrowa warstwa tłuszczu!
Grażka: calm your shit pls |
 |
Doszło do dziwnego incydentu. :D
Ignacy: nie mówmy o tym.
Zosia: zgoda. |
 |
Mogłabyś się posunąć, chcę tak jakby przygotować jedzenie na biesiadę? |
 |
Zmuś mnie. |
 |
...Deedee postanowiła przywitać się z Ignacym... |
 |
...Mircea przerwał gotowanie i rzucił się szaleńczym biegiem w ich stronę po to,
by przez chwilę mierzyć Ignacego morderczym wzrokiem. |
 |
Co ja tu robię? |
 |
Niko też coś przyniósł, spójrzcie, jaki jest z siebie dumny. |
 |
Ignacy zwiał z imprezy niecałą godzinę po jej rozpoczęciu, co... w sumie nikogo
nie zdziwiło. |
 |
WOLNY! |
 |
Nikt nie czekał na smażony ser Mircei. :( |
 |
Podczas gdy rodzice Marii bawili się w najlepsze, do jej pokoju przyszedł
kompletnie obcy, nieco przerażający facet o aparycji stalkera-pedofila. |
 |
Deedee: na pewno nie chcesz homara, kotku?
Mircea: NIE, TEN SER JEST PYSZNY, NOMNOMNOM, nie wiecie,
co tracicie! |
 |
Huh... huh... dziecko... |
 |
*sniff, sniff* |
Nie, serio. To najbardziej przerażająca rzecz, jaka kiedykolwiek, gdziekolwiek zdarzyła się w simsach.
 |
Niko opuszcza imprezę w podejrzanie dobrym humorze.
(Niko: jeśli ten facet znalazł sobie dziewczynę, to znaczy, że dla mnie
też jest szansa!) |
 |
THE HELL |
 |
OH DUDE |
 |
YOU'RE SO DEAD NOW |
 |
Masz sekundę by odłożyć moje dziecko do kołyski i wypruć swoje flaki, zanim ja
zrobię to za ciebie! |
 |
I uwierz mi, jestem dziś łagodny jak baranek. Właśnie zjadłem przepyszny smażony
ser. |
 |
Dziwny koleś wyszedł i podziękował Mircei za super imprezkę... Właściwie
nie sposób dziwić się tej reakcji. |
 |
Myślałem o czymś, co podkreśli kształt twoich oczu, ale jeśli chcesz znać
moje zdanie, każda fryzura będzie dobra... |
 |
...bo ludzie i tak zwrócą uwagę tylko na na twoje gigantyczne piersi. |
 |
Uhm, robi się tu chlewik... zaraz, jak brzmiało to zaklęcie na ekspresowe czyszczenie? |
 |
OOOOCH, ISKIERKI! |
Mircea zaczyna przeżywać lęki na tle urojeniowym.
 |
A co jeśli zapasy w lodówce w końcu się skończą i mała Maria będzie głodować?
Nie mogę objadać własnego dziecka! |
(Tylko to wyjaśnia fakt, dlaczego Mircea zaczął jeść zgniłe jedzenie, zalegające w dosłownie każdym miejscu swojego skromnego domostwa)
 |
To ohydne, ale... za Marię! |
 |
Hm, w sumie nie jest takie złe. |
 |
Niestety, konsekwencje jego czynu miały dopiero nadejść. |
 |
Mircea i Salut uwielbiają ten serial o pianistach. |
 |
Wiecie, co jest zadziwiające? Że Mircea naprawiał stary telewizor w środku ulewy
(przypominam, że "salon" znajduje się na zewnątrz budynku) i nic mu się nie stało, podczas
gdy mój świętej pamięci sim z poprzedniej rozgrywki, mając siedem punktów w majsterkowaniu,
zginął podczas naprawy pralki... życie jest koszmarnie nieuczciwe. |
 |
Och nie. |
 |
Och nienienienie. |
 |
Błagam, niech to będzie od jedzenia gotowanego przez Mirceę! |
W gwoli wyjaśnienia. Mod, który mam zainstalowany, wprowadza kilkuprocentową szansę na zajście w ciążę przy każdym bara-bara. A ponieważ telewizor jest niemal wiecznie zepsuty, figlowanie w łóżku to dosłownie JEDYNA rozrywka Mircei i Deede... tak więc mimo że na nowe dziecko ich kompletnie nie stać, wszystko wskazuje na to, że będą musieli zrobić nieco miejsca dla nowego członka rodziny.
 |
Jeśli myślicie, że doświadczenia czegoś go nauczyły... to nie. Mircea wciąż je
zepsute jedzenie. |
 |
Chyba mu po prostu smakuje. |
 |
Jak śmiesz z takim lekceważeniem podchodzić do moje sztuki?! |
 |
Nadeszły urodziny Marii... Oto pakiet powitalny "witaj w świecie nędzy, Mario". |
 |
Zośka: powiedz mi, dlaczego oni wciąż żyją w takiej biedzie, podczas gdy
my wszyscy zarobiliśmy już na nowe domy i luksusowe samochody?
Niko: och, przestań... na pewno się... starają... |
 |
Co ja tu znowu robię? |
 |
Po minucie Niko zmienił zdanie co do zaradności życiowej Mircei i Deedee.
Stał z taką miną przez dobre pół godziny. |
 |
Już czas! |
 |
Zgadnijcie, kto się zjawił...
Nie, poważnie, co to za typ? Nikt go nie zapraszał! |
 |
Da fuck? |
 |
Nie, poważnie, jesteś totalnie martwy, koleś. |
 |
Na tym kadrze dzieje się tak dużo, że trudno to opisać. Zwróćcie uwagę na
creepy pedofila, który najwyraźniej odczuwa także miętę do Niko, na zdezorientowanego
dźwiękami gitary Ignacego i umierającego Klaudiusza Trzcinkę. |
 |
Poważnie. Klaudiusz umarł. |
 |
Kiedyś zrobię sobie naszyjnik z twoich zębów. |
 |
Ignacy czuje, że naprawdę powinien był zostać dziś w domu. |
 |
Grażka ukazała emocje. |
 |
A jakby to kogoś interesowało, Maria wygląda tak. |
 |
Całe szczęście, nie jest ani trochę podobna do Mircei. :D |
 |
Och, owsianka. |
 |
Lubię owsiankę. |
 |
Omnomnom... wyczuwam nutę masłowo-śmietankową i szczyptę soli z Wieliczki,
rocznik 1978. |
 |
Czuję się zaniedbywana... |
 |
KTOŚ ZA TO ZAPŁACI! |
 |
Mircea doszedł do wniosku, że dziecko nie może mieszkać w tak drastycznie
zasyfionym środowisku. Akcja sprzątająca trwała nieprzerwanie przez pięć godzin. |
 |
A to reakcja Deedee... |
 |
...NA TO. |
 |
Posprzątałem dla ciebie dom, Mario. |
 |
Czy już mnie kochasz? |
 |
Maria: pachniesz jak cytryna. :D |
 |
Niestety, jednak ta cokolwiek patologiczna rodzina niebawem jeszcze się
powiększy. |