|
Maria dalej bawi się swoją lalką... Mircea wydaje się zaniepokojony.
Mircea: czemu nie pobawisz się z dziećmi z sąsiedztwa?
Maria: nie oddają mi odpowiedniej czci. |
|
Tymczasem Deedee postanowiła zabrać swoje dzieci na wycieczkę... |
|
...do miejskiej biblioteki! |
|
Maria jest poruszona. |
Niestety, po dokładniejszym zapoznaniu się z zasadami Legacy Challenge okazało się, że sprzedawanie prezentów ślubnych jest nielegalne. D: Ponieważ Mircea i tak zaczynał z setką dolców (na śpiwór :D), a nie tysiącem dwieście, wybaczam sobie to niedociągnięcie i nie zaczynam wyzwania od nowa. Mimo wszystko honor nakazuje mi usunięcia wszystkiego, co zostało zakupione za pieniądze z prezentów.
|
Będą zachwyceni. |
|
W tym momencie Deedee zaczęła rodzić. Wygląda na podekscytowaną. |
|
O mój Boże, rodzę w bibliotece, może moje dziecko będzie MĄDRE? |
|
Maria jak gdyby nigdy nic zaczęła czytać, ku niedowierzaniu starszej
pani. |
|
Nie widziałaś tego, co ja widziałam, nie masz prawa mnie oceniać. |
|
Tymczasem Mircea wrócił z pracy i odkrył poważne braki w swoim domu.
Mircea: srlsy?
Tak, Mircea, srlsy. |
|
Ma powody do zmartwień. |
|
Bywalcy biblioteki dość szybko stracili zainteresowanie porodem. |
|
Poczekaj, Deedee, gdzie idziesz? |
|
Nie, poważnie, wracaj, w bibliotece zostały Twoje dzieci...! |
|
Serio, Deedee, stóóóóój! |
|
Catalina magicznie pojawiła się w swoim domu w zaspie śnieżnej. |
|
Maria nawet nie zauważyła zniknięcia siostry. |
|
Mircea nie zauważył pojawienia się swojej córki.
Mircea: głupi, zapleśniały, popsuty prysznic! |
|
Deedee na swój nowy dom... |
|
...zareagowała tak.
Deedee: uhm, okej... |
|
Dziecko nachodzi. :D |
|
Oto Dana! Wylosowała cechy "geniusz" i "podekscytowana", więc
akcja porodowa w bibliotece na coś się zdała. |
|
Deedee: witaj w domu, maleńka!
Dana: okrutny losie, dlaczego...?
Lubię myśleć, że dzięki swojemu geniuszowi Dana szybko ogarnęła
sytuację i dotarło do niej, w jak beznadziejnych warunkach będzie
dorastać. |
|
Żeby kupić drugą kołyskę, trzeba było sprzedać fotel (i obrazek). |
|
Maria protestuje przeciwko używaniu prysznica w takich warunkach.
Maria: nie pozwolę, by ta szlamowata woda tknęła moje boskie ciało! |
|
Tymczasem Deedee... okej, nie mam pojęcia, co ona tu robi i jak to
zinterpretować, obawiam się, że to jakaś simowa wersja myśli samobójczych.
Deedee: och... te duchy wydają się takie szczęśliwe... |
|
Znowu nas nie stać na jedzenie dla dzieci. |
|
Oglądanie telewizji na stojąco... ma swoje plusy. |
|
Maria odwiedziła sąsiadów, by wziąć prysznic pobawić się z ich synem.
Maria: wasz dom jest dużo ładniejszy niż mój! |
|
W ustach takiej biedaczki to wcale nie brzmi jak komplement. |
|
Poważnie, Mircea? JESZ LODY? |
|
Nagle Deedee zaczęła spontanicznie mówić do siebie. |
|
Wiecie co? |
|
Deedee zaczyna mnie przerażać. |
|
Kiedy Maria brała prysznic, do łazienki wszedł sąsiad. D: |
|
O mój Boże, czy za to idzie się do więzienia? |
|
TAK!!!!! |
Brakuje nam łóżek, a dodatkowo brak dachu podczas ciężkiej zimy to naprawdę fatalny pomysł. Po sprzedaniu prysznica i sedesu (i tak nikt już nie chciał z niego korzystać) stać nas było na "obudowanie" łóżka, ale wciąż brakowało miejsca do spania.
|
Mircea nocował więc u Grażki... |
|
...a Deedee i Maria w domu. |
|
Okej, wiem, jak to wygląda, ale małe dzieci w sims świecie nie odczuwają
chłodu, więc wszystko jest w porządku, prawda...? |
|
Spójrzcie, kto wpadł z odwiedzinami. |
|
Maria przejęła po ojcu brzydki zwyczaj nadużywania dobroci Grażyny. |
|
Piżama Grażki jest przesłodka!
Grażka: i co? |
|
Jedzenie jest smaczniejsze, gdy to nie ty musisz za nie płacić. |
|
Hej, paniusiu, może powiesz mi, jaka jestem wspaniała? |
|
ŻARTUJESZ, to ja mam chwalić ciebie? Gdyby nie ja, twój ojciec dawno
by zdechł z głodu! |
|
...ale... jestem wspaniała... |
|
Mircea chyba naprawdę czuje wdzięczność do Grażki, bo robi coś, co
w domu przychodziło mu z ogromnym trudem - zmywa po sobie. |
|
...jedzenie na stojąco też ma swoje plusy... |
|
Maria resztę niedzieli postanowiła spędzić ze swoją koleżanką ze szkoły.
To córka Feliksa i Emilii. Jest przesłodka. |
|
Może i odziedziczyła urodę po matce, ale z charakteru jest bardzo felkowa. |
|
Tak poza tym, ma na imię Windy. :D |
|
Węszę przyjaźń na zawsze. |
|
Maria uses pillow attack! |
|
Windy nie pozostaje dłużna! |
|
Powoli odbudowujemy łazienkę. |
|
Catalina ma urodziny. Jak zwykle, nikt nie wylosował życzenia
urządzenia dla niej przyjęcia. |
|
...wait for it... |
|
Oto Catalina! Wylosowała cechę "mój książkowy". |
|
Do Mircei dotarło, że jego córki niedługo zaczną chodzić na randki. |
|
Brak sedesu... nie ma żadnych plusów! |
|
Pojawiła się znajoma zombie. |
|
Zaczęła wyśmiewać Catalinę, nieładnie!
Catalina: znam swoją wartość, bijacz. |
|
Deedee też ma urodziny! Od dzisiaj oficjalnie jest dorosłą simką.
Starość nadchodzi wielkimi krokami. |
|
Catalina, zdając sobie sprawę z deficytu łóżkowego, postanowiła
wziąć sprawy we własne ręce i wybudowała igloo. Dziwne,
zaradność nie jest przecież cechą charakterystyczną tej
rodziny. |
|
Zombie zamierzało zaatakować Deedee, ale szybko zmieniło zdanie. |
|
Ugh... No brain here. |
|
Oto pierwsze elektryczne igloo! |