|
Jest coś smutnego w tym psie, którego życie upływa na moknięciu na zewnątrz. Kiedyś kupię mu budę, obiecuję. D: |
|
Deedee wstała w środku nocy... |
|
...żeby założyć bluzę. Hm, pewnie nie mają ogrzewania. |
|
Och, nie, wybaczcie, jest w ciąży! |
|
Jedną z zachcianek ciążowych Deedee są naleśniki. Mircea gotuje w dość specyficzny sposób. |
|
...póki co wszystko jest w porządku. |
|
Coś powinienem teraz zrobić... |
|
Ach tak, podrzucić! Jestem świetny. |
|
Nie, zaraz. |
|
Czy to powinno tak wyglądać? |
|
O NIE O NIE O NIE |
|
*desperackie dmuchanie* |
|
BŁAGAM ZLITUJCIE SIĘ, jeśli nie nade mną, to chociaż nad żoną! |
|
Macie nowego wroga, naleśniki. |
|
Och, jednak wyszły całkiem spoko. :) |
|
Deedee nie pochwala zapachu Saluta. |
|
Randomowy dzieciak roznoszący gazety nie pochwala Mircei jako takiego. |
|
Salut obszczekuje Deedee, ku jej wyraźnemu zadowoleniu. Poważnie, co jest z nią nie tak? |
|
Mircea, musimy porozmawiać. |
|
(dammit, zerwie ze mną) |
|
NIEDŁUGO BĘDZIEMY ODGRYWAĆ SPOŁECZNE ROLE RODZICÓW |
|
wha |
|
Aww yiss, who's awesome i'm awesome |
|
Och, to dlatego zmieniłaś ciuchy, faktycznie jesteś jakby grubsza. |
|
Ale nie martw się, w pełni to akceptuję. |
|
Lubię laski przy tuszy. |
|
Srlsy Deedee, dlaczego z nim jesteś? |
|
Tii tii dum, dum... |
|
Deedee chciała pobawić się w poławianie jabłek podczas festiwalu jesieni... |
|
...ale nikt nie chciał się z nią bawić. Deedee: uhmm ok... |
W międzyczasie okazało się, że Grażka zaręczyła się i urządziła z tej okazji ogromne przyjęcie... na które nie zaprosiła Mircei. Mircea wybrał do niej w odwiedziny powiedzieć jej, co sądzi o takim zachowaniu. :D
|
Grażka go totalnie olała. |
|
Grażka: przynudzasz, idę zjeść tosta Mircea: jak ja cię nienawidzę D: |
|
Prawdę mówiąc, nie przepadam za twoim narzeczonym. |
|
Grażka: omnomnomnom |
|
Deedee grała sobie spokojnie w nocy podczas ulewy na gitarze (normalne w jej przypadku...) |
|
KIEDY POJAWIŁY SIĘ ZOMBIE |
|
...Deedee zachowała zimną krew. |
|
Wynoszę się, to jakiś dom wariatów! |
|
Poważnie, zapiekanko, mam przecież jakieś trzy punkty w gotowaniu?! |
|
...mógłbym ukrócić swoje męczarnie, gdybym teraz zabił się tym widelcem. |
|
Heh, żartowałem. Żarcik. (totalnie nie) |
|
Mircea i Deedee zaznali odrobiny luksusu.
|
|
Podobnie jak Salut. |
|
Mircea postanowił wybrać się do biblioteki i poczytać trochę o dzieciach, |
|
W środku znajdował się zapchlony kot, kobieta, która dopiero co urodziła dziecko i jej siostra. |
|
Nie jestem nawet zaskoczony. |
|
Ugh, literki takie trudne! |
|
Byłoby łatwiej, gdyby to dziecko nie płakało. |
|
Tymczasem Salut warczy na zapiekankę, przygotowaną przez Mirceę. |
|
Wrrr... Zło przybyło nękać moją rodzinę... |
|
Właściwie nie mam tu zbyt wiele do powiedzenia, po prostu dzielę się screenem Deedee będącej niepoprawnie zadowoloną z życia. |
|
Jak to, posprzątałaś w domu? |
|
Chcesz mi powiedzieć, że po prostu wyłączyłaś telewizor i zaczęłaś sprzątać? |
|
OMG, TO TOTALNIE NIESAMOWITE |
|
Kotku, tak jakby rodzę, ale nic się nie przejmuj, pojedziemy do szpitala i wszystko będzie dobrze. |
|
Super. Let's do it. |
|
POWAŻNIE, DEEDEE, RODZISZ, DLACZEGO SIĘ UŚMIECHASZ? |
|
Deedee: gotowy na zostanie ojcem? Mircea: raczej nie mam już wyboru |
|
Powitajcie Marię. :D Wylosowała cechę "artystka" i "niechlujna", och. Deedee jest jakby trochę bardziej szczęśliwa niż godzinę temu. |
|
Tak się robi córki, bitches. |
|
Po powrocie do domu Mircea spontanicznie przebrał się w bieliznę. Nagle wygląda na... zagubionego? |
|
OMG NIE PAMIĘTAM NIC Z TEJ KSIĄŻKI, KTÓRĄ PRZECZYTAŁEM DZISIAJ PO POŁUDNIU |
|
Nie martw się, Mario... |
|
Jeszcze 18 lat i będziesz mogła się stąd wyprowadzić! |