 |
Deedee wciąż jest w żałobie po Salucie. |
 |
Kto by mógł zgadnąć, że aż tak go kochała? |
 |
Podwójne macierzyństwo chyba nie służy Deedee. |
 |
Nie, poważnie... Powinna iść z tym do lekarza? |
 |
Oto Maria, brodząca w głębokim śniegu do nocniczka w samym pampersie.
Dalej nie mogę wyjść ze zdziwienia, że do drzwi tego "domostwa" nie
zapukała jeszcze opieka społeczna. |
 |
Spalone naleśniki przygotowane przez mojego męża... |
 |
...konsumowane w ośnieżonym fotelu w niezadaszonej części mojego domu. |
 |
Co ja robię ze swoim życiem? |
 |
Mircea wspomina Saluta.
Mircea: och, Salucie, poranki są takie puste, bez twojego zaślinionego
pyska, ziejącego toksyczną wonią prosto w moje nozdrza! |
 |
Mam wrażenie, że wszechobecny bród to po prostu stała cecha tego domu.
Mircea: po co sprzątać, skoro zaraz znowu będzie brudno? |
 |
Źrenice Deedee znikają zawsze, gdy znajduje się w pobliżu swojej
młodszej córki. |
 |
Mam wrażenie, że świadomie wprowadza się w trans przed jakimkolwiek
kontaktem z nią. |
 |
Inaczej dociera do niej, jak żałosne jest jej życie. |
 |
Nie martw się, kotku, nie było na mnie jeszcze żadnych skarg. Zrobię
z ciebie bóstwo. |
 |
...o mój Boże, podoba ci się...? |
 |
Mircea: To znaczy, pewnie, dlaczego miałoby ci się nie podobać,
jestem w końcu licencjonowanym, renomowanym stylistą! He... he...
Klientka: zmieniłam zdanie, chcę swoje pieniądze z powrotem.
|
 |
Nikt nie wylosował pragnienia urządzenia przyjęcia dla Cataliny... |
 |
O ile to nie Mircea wylał tej kałuży łez z tęsknoty za Salutem, to stało
się tu coś bardzo złego. |
 |
Mircea jest zbyt załamany, by gotować dla Marii. :( Sorry Mario, dzisiaj
tylko butelka ciepłego mleka. |
 |
Are you fucking kidding me? |
 |
Urodziny Cataliny! Mircea położył ją na podłodze i płacząc za Salutem... |
 |
...poszedł porozmawiać z Marią. |
 |
Och, Mario... Ty jedna rozumiesz mój ból, prawda? |
 |
Wszystkiego najlepszego, Catalino! |
 |
Ech, naprawdę urodziłaś się w złym momencie. |
 |
Do Mircei dotarło w końcu, że ma dwójkę dzieci. Gdy zobaczył Catalinę,
od razu zechciał ją przytulić. :D |
 |
Najwyraźniej... |
 |
...spodziewamy się trzeciego dziecka. |
 |
Masz i nawet mnie nie denerwuj!
(Niechęć Deedee do Cataliny jest potwierdzona.) |
 |
...Mircea wciąż je zgniłe jedzenie. |
 |
Deedee uczy mówić Marię. Wybiera jednak dość... niekonwencjonalne
słownictwo. |
 |
Napaść rabunkowa! |
 |
Paleta barw! |
 |
Lokalny ekosystem! |
 |
Razem: zjawiska pogodowe! |
 |
O mój Boże, moja córka taka mądra! |
 |
Maria: Catalina płacze jak mała dzidzia.
Deedee: nie do wiary, właśnie miałam to powiedzieć! |
 |
Podczas gdy Deedee nie ma nic przeciwko graniu na gitarze na dworze,
Mircea dość szybko zaczął marznąć.
Deedee najwyraźniej jest bardzo gruboskórna (albo Mircea wrażliwy). |
 |
Mircea czasem wygląda tak, jakby się zmagał z ciężką depresją...
Mircea: a mogłem być pianistą... |
 |
Deedee dobrała sobie dość specyficzny ciążowy strój. Jesteś pewna, że
uwzględniłaś pogodę, Deedee? |
 |
Urodziny Marii... Zgadnijcie, kto przyszedł. To przestaje być śmieszne. |
 |
Nagle wszyscy są bardzo grażkocentryczni. |
 |
Mam wrażenie, że Ignacy nienawidzi siebie za każdą chwilę spędzoną
w tym domu. :D |
 |
Niko w ten właśnie sposób patrzy na tajemniczego creepera. Biorąc
pod uwagę fakt, że creeper niedawno trochę się w Niko zauroczył,
zastanawiam się, co się między nimi wydarzyło... |
 |
Co tak stoicie? PARTY TIME. |
 |
Właściwie wszyscy zaczęli tańczyć.
(w tle jest Emilia, której również nikt nie zaprosił. Hm, dziwne) |
 |
Nawet Grażka dobrze się bawi, choć z właściwym sobie entuzjazmem. |
 |
Niestety, kiedy właściwa część imprezy się zaczęła... |
 |
...wszyscy sobie poszli. |
 |
Urodziny! |
 |
Deedee wygląda, jakby nie ogarniała... |
 |
Natomiast Mircea wyśmiewa swoją najstarszą latorośl. |
 |
Maria wylosowała cechę "primadonna". :D |
 |
Bitch I'm fabulous. |
 |
Właściwie jest całkiem urocza (gdy nie robi zeza). |
 |
Tymczasem Mircea wybrał się do jej pokoju... |
 |
...i zemdlał. |
 |
Za dużo emocji, co? |
 |
Na parceli pojawił się gnom. Dostał imię Tom Bombadil. |
 |
Maria, brodząca w śniegu w samej piżamie... opieko społeczna, gdzie
jesteś? D: |
 |
Pierwszy dzień w szkole! |
 |
O nie, kochany, dla ciebie mam coś specjalnego! |
 |
Masz rację, świat mody nie jest na to gotowy. |
 |
Maria ma zagwarantowane wspaniałe warunki do nauki. |
 |
Jak się pisze "skrajna nędza"? |
 |
Nauka chodzenia. |
 |
Hehehe, zaryłaś twarzą w śniegu. |
 |
Jeeej, Catalino! |
 |
Jesteś całkiem spoko dzieckiem! |
 |
Mircea: szkoda tylko, że mama cię nienawidzi.
Catalina: ...och |
 |
Deedee postanowiła uciec wybrać się na przejażdżkę. |
 |
Maria zachciała przyciągnąć uwagę tatusia, ale Mircea zajęty był
Cataliną... postanowiła więc ulepić sobie substytut ojca. |
 |
Oooch, jestem taki ważny, bo mam małe dziecko i dlatego nie pamiętam
o swojej absolutnie wspaniałej córce! |
 |
BIERZ TO OJCOSTWO NA KLATĘ, TATO! |
 |
Nikt nie zadziera z Marią, jasne?! |
 |
Deedee poleciała do parku, gdzie zaczepia obcych ludzi.
Randomowa mieszkanka: zaraz, jesteś dobrą wiedźmą, prawda? |
 |
BIBIDI BABIDI BU! |
 |
Gayest thing I've ever seen. |
 |
Randomowa mieszkanka: o mój boże, jesteś wspaniała! Mam nadzieję,
że żyjesz pięknym życiem, na jakie zasługujesz.
Deedee: ...dzięki. |
 |
Deedee przyrządza zmiksowanego hamburgera dla Cataliny. |
 |
...nie zasługujesz nawet na to, Catalino. |
 |
Poważnie. Jaka kochająca matka patrzy w ten sposób na swoje dziecko?
Wtf, Deedee, co z tobą? |
 |
Catalina: łeee, łeee!
Deedee: problem? |
Przeznaczenie dla pokolenia drugiego wylosowane!
Och, to będzie zabawne. Dziedzic/dziedziczka powinien wychować dwójkę dzieci i zostać kryminalistą... podczas gdy jego partner będzie grzebać w śmieciach w poszukiwaniu cennych rzeczy do sprzedania. :D
Dodatkowo, zarówno dziedzic/dziedziczka jak i jego partner muszą spędzać co najmniej pięć godzin tygodniowo na rozwijaniu swojego zainteresowania. Zainteresowania powinny w jakiś sposób dotyczyć ich charakterów.
Co więcej - dziedzic/dziedziczka lub partner co tydzień powinni robić sobie nowy tatuaż. :D