Brenda: powiesz, co ukrywasz? Nipunus: ja? Nic nie ukrywam. Po co miałbym coś ukrywać? |
Nipunus: a teraz wybacz, ja... pójdę robić rzeczy. Brenda: coś jest stanowczo nie tak. |
A teraz długo oczekiwana przez fanki... |
...klata Nipunusa! |
Aww, i kosmiczne dzieciaki! |
Och, dzień dobry, pani czerwona! Dzień dobry, panie zielony! |
Aaach, panie zielony, czemu mnie pan kopie? |
Hahaha, panie zielony, nie spodziewałeś się, że POTRAFIĘ LATAĆ?! (Hewlett jest naprawdę trochę dziwny...) |
Nipunus: nie ukrywam niczego, dobrze? Nie mam absolutnie nic do ukrycia. Catalina: nic nie sugerowałam, skarbie, ale kiedy tak mówisz, NAPRAWDĘ zaczynam coś podejrzewać. |
Felga: AAARGH, ZNISZCZĘ CIĘ! Listonoszka: POKAŻ NA CO CIĘ STAĆ. |
Grr, miałem nadzieję, że rozbijesz się na asteroidzie... |
Słyszałem, że zostałaś młodszą przewodniczącą rady nadzorczej. Czy to znaczy, że się wstawisz za moją sprawą? |
Epokap: uhm, jeśli o to chodzi... Nie. Nipunus: jak to? Epokap: jakby to powiedzieć... nie lubię cię. Nie wiem, co mogłoby mnie przekonać, żeby ci pomóc. |
AS-T-MODEUSZ; JA. Epokap: ...masz pojęcie, co to za istota? Nipunus: nie patrz na mnie, ja go nie zapraszałem. |
Witaj, Nipunusie... i... niewierna... |
To tak. Hejka, jestem żywym wcieleniem Simboga. Skoro już to sobie wyjaśniliśmy, przejdźmy do meritum. |
Właściwie nie byłoby mnie tu, gdyby nie twoje fanki. |
Nie, poważnie. Masz masę fanek, stary. Proszą o zdjęcia twojej klaty i w ogóle. |
Właściwie, mam wrażenie, że jakbym zmienił adres bloga na "zycie-nipunusa.blogspot.com" tylko przybyłoby mi obserwujących. |
Nipunus: n-nie, chwila. Jesteś Simbogiem? Ast: zgadza się. |
Nipunus: ale... bawarski strój i kalosze? Ast: chcesz, żebym ci pomógł, czy nie? |
Ast: słuchaj, jakoś załatwię problem z tamtą panną i będziesz mógł cieszyć się długim życiem u boku swojej żony i dzieci. Epokap: załatwisz problem z panną? |
Epokap: nie wydaje mi się! Ast: dammit, nie będzie łatwo! |
Epokap: możesz sobie być Simbogiem czy jakimś innym wielkanocnym zajączkiem, nie będziesz naginał galaktycznego prawa! Nipunus: dajcie znać, gdy skończycie. |
Epokap: poza tym, każdy dziwak w kaloszach może przyjść i ogłosił się stwórcą. Ast: ale... ja jestem... |
Epokap: udowodnij. Ast: dobra. |
(stali tak jakiś czas... xD) Ast: *stoi i nuci* Epokap: i...? Ast: co? A, że już. |
Ast: ooo, na przykład umiem kontrolować siły natury. Epokap: co za niedorzeczność! Ast: mogę sprawić, że będzie zimno. Epokap: już jest zimno, niedorzeczny głupcze! |
Aż tak? |
Cóż to za magia? |
Epokap: nie, nie mogę się na to zgodzić! Może i władasz tym światem, ale nad rasą sixamian to ja mam bezpośredni nadzór! Ast: okej, tak właściwie nie powiedziałem ci o najważniejszym. |
Ast: fanki Nipunusa to tylko pretekst, żeby się z tobą spotkać. Epokap: jak to? |
Ast: ponieważ jesteś absolutnie zjawiskowa. Epokap: och, ojej. |
Więc? Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją królową? |
Epokap: czy będę mogła doprowadzać tych żałosnych ludzi do płaczu? Ast: jeśli tylko będzie to twoją wolą. |
Epokap: zapomnijmy więc o nieistotnym przypadku Nipunusa i zajmijmy się dręczeniem podległych nam istot. Ast: wow... jesteś naprawdę, naprawdę krwiożercza. |
Nipunus chyba chciał mi powiedzieć, że nie poświęcam mu dość dużo uwagi. XD |
Ja... po prostu poczekam, aż to szaleństwo się skończy. |
Nipunus: Simboże, ja... nie wiem co powiedzieć! Ast: spokojnie, synu. |
Ast: wiesz, jak to się mówi? Jak twoga, to do Simboga. Nipunus: ...nie rozumiem. |
(Ast: matko, jakie to było suche, po prostu zniknij, zanim sobie pomyśli, że wcale nie jesteś śmieszny...) |
I tak rozpłynął się w mroku nocy. |
Catalina: ja... nie chcę wiedzieć, co tam się wydarzyło, prawda? Brenda: hehehe, nie. |