czwartek, 30 kwietnia 2015

Pokolenie 2.4

Brenda: powiesz, co ukrywasz?
Nipunus: ja? Nic nie ukrywam. Po co miałbym coś ukrywać?

Nipunus: a teraz wybacz, ja... pójdę robić rzeczy.
Brenda: coś jest stanowczo nie tak.

A teraz długo oczekiwana przez fanki...

...klata Nipunusa!

Aww, i kosmiczne dzieciaki!

Och, dzień dobry, pani czerwona! Dzień dobry, panie zielony!

Aaach, panie zielony, czemu mnie pan kopie?

Hahaha, panie zielony, nie spodziewałeś się, że POTRAFIĘ
LATAĆ?!
(Hewlett jest naprawdę trochę dziwny...)

Nipunus: nie ukrywam niczego, dobrze? Nie mam absolutnie
nic do ukrycia.
Catalina: nic nie sugerowałam, skarbie, ale kiedy tak mówisz,
NAPRAWDĘ zaczynam coś podejrzewać.

Felga: AAARGH, ZNISZCZĘ CIĘ!
Listonoszka: POKAŻ NA CO CIĘ STAĆ.

Grr, miałem nadzieję, że rozbijesz się na asteroidzie...

Słyszałem, że zostałaś młodszą przewodniczącą rady
nadzorczej. Czy to znaczy, że się wstawisz za moją sprawą?

Epokap: uhm, jeśli o to chodzi... Nie.
Nipunus: jak to?
Epokap: jakby to powiedzieć... nie lubię cię. Nie wiem, co
mogłoby mnie przekonać, żeby ci pomóc.

AS-T-MODEUSZ; JA.
Epokap: ...masz pojęcie, co to za istota?
Nipunus: nie patrz na mnie, ja go nie zapraszałem.

Witaj, Nipunusie... i... niewierna...

To tak. Hejka, jestem żywym wcieleniem Simboga. Skoro
już to sobie wyjaśniliśmy, przejdźmy do meritum.

Właściwie nie byłoby mnie tu, gdyby nie twoje fanki.

Nie, poważnie. Masz masę fanek, stary. Proszą o zdjęcia
twojej klaty i w ogóle.

Właściwie, mam wrażenie, że jakbym zmienił adres bloga na
"zycie-nipunusa.blogspot.com" tylko przybyłoby mi
obserwujących. 

Nipunus: n-nie, chwila. Jesteś Simbogiem?
Ast: zgadza się.

Nipunus: ale... bawarski strój i kalosze?
Ast: chcesz, żebym ci pomógł, czy nie?

Ast: słuchaj, jakoś załatwię problem z tamtą panną i będziesz
mógł cieszyć się długim życiem u boku swojej żony i dzieci.
Epokap: załatwisz problem z panną?

Epokap: nie wydaje mi się!
Ast: dammit, nie będzie łatwo!

Epokap: możesz sobie być Simbogiem czy jakimś innym
wielkanocnym zajączkiem, nie będziesz naginał galaktycznego
prawa!
Nipunus: dajcie znać, gdy skończycie.

Epokap: poza tym, każdy dziwak w kaloszach może przyjść
i ogłosił się stwórcą.
Ast: ale... ja jestem...

Epokap: udowodnij.
Ast: dobra.

(stali tak jakiś czas... xD)
Ast: *stoi i nuci*
Epokap: i...?
Ast: co? A, że już.

Ast: ooo, na przykład umiem kontrolować siły natury.
Epokap: co za niedorzeczność!
Ast: mogę sprawić, że będzie zimno.
Epokap: już jest zimno, niedorzeczny głupcze!

Aż tak?

Cóż to za magia?

Epokap: nie, nie mogę się na to zgodzić! Może i władasz
tym światem, ale nad rasą sixamian to ja mam bezpośredni
nadzór!
Ast: okej, tak właściwie nie powiedziałem ci o
najważniejszym.

Ast: fanki Nipunusa to tylko pretekst, żeby się z tobą spotkać.
Epokap: jak to?

Ast: ponieważ jesteś absolutnie zjawiskowa.
Epokap: och, ojej.

Ast: od dziesięcioleci szukam swojej idealnej Simbogini i w
końcu znalazłem kogoś dość krwiożerczego i ambitnego, by
wraz ze mną władał tym smutnym miejscem.
Epokap: uważasz, że jestem krwiożercza? Naprawdę?

Więc? Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją królową?

Epokap: czy będę mogła doprowadzać tych żałosnych ludzi
do płaczu?
Ast: jeśli tylko będzie to twoją wolą.

Epokap: zapomnijmy więc o nieistotnym przypadku Nipunusa
i zajmijmy się dręczeniem podległych nam istot.
Ast: wow... jesteś naprawdę, naprawdę krwiożercza.

Nipunus chyba chciał mi powiedzieć, że nie poświęcam mu
dość dużo uwagi. XD

Ja... po prostu poczekam, aż to szaleństwo się skończy.

Nipunus: Simboże, ja... nie wiem co powiedzieć!
Ast: spokojnie, synu.

Ast: wiesz, jak to się mówi? Jak twoga, to do Simboga.
Nipunus: ...nie rozumiem.

(Ast: matko, jakie to było suche, po prostu zniknij, zanim sobie
pomyśli, że wcale nie jesteś śmieszny...)

I tak rozpłynął się w mroku nocy.

Catalina: ja... nie chcę wiedzieć, co tam się wydarzyło,
prawda?
Brenda: hehehe, nie.