|
Tom Bombadil w pozycji rozgwiazdy. Jeśli ta parcela ma jakiekolwiek walory estetyczne, zawdzięcza je temu gnomowi. |
|
Mircea ma problemy z zaakceptowaniem pralki. |
|
Z serii - dzieci, których nie chcesz widzieć w roli przyjaciół swoich potomków. |
Maria ma małe trudności w szkole. W momencie, gdy jej średnia spadła do 2.0, Deedee oświadczyła, że nie zniesie tego dłużej i wysłała krnąbrną córę do kąta.
|
Głupia mama, głupia szkoła, głupia geometria... |
|
I głupie, głupie kąty. |
|
Przecież doskonale znam się na geometrii! (Minuta ciszy dla alternatywnych definicji matematycznych
Marii...) |
|
Combo geniusz+podekscytowana tworzy doprawdy zabójczą mieszankę.
Dana: te infantylizujące polecenia uwłaczają mojemu
intelektowi... jej, kolorowanka! |
|
Catalina spędza sen z powiek Mircei. Chyba docierają do niego wszystkie te błędy wychowawcze, które popełnił. |
Niezwykle atrakcyjna znajoma zaprosiła Mirceę na randkę. Jego reakcja?
|
Hmph. Nie. |
|
Catalina: pchły są niedobre, zapamiętane? Felga: mam wrażenie, że otrzymuję sprzeczne sygnały. |
|
Córka Druelli! :D |
|
Dziwna sprawa, nagle każdy w tym mieście chce pójść na randkę z Mirceą.
Mircea: jesteś duchem osiemdziesięcioletniego mężczyzny,
naprawdę muszę motywować moją odmowę? |
|
Hohohoho, plebejski żarcik! |
|
Przezabawny. |
|
You wish you can have dis. |
|
...kolejna zwykła noc... |
|
...tak. |
|
Więcej dziwnych kreatur. |
|
Rodzinne podobieństwo. Mircea: gardzę tym światem.
Catalina: może nie gardzę, ale jestem głęboko zdegustowana. |
|
Maria opatentowała sposób na wyćwiczenie idealnego duck face. Jeszcze tylko 21562 kartony soczku i dojdzie do perfekcji.
Maria: grunt to dobrze rozciągnąć mięśnie twarzy. |
|
...to fascynujące. |
Krótka przerwa na pochwałę bogatej ekspresji Mircei.
Dziękuję za uwagę.
|
To uczucie, gdy nie możesz jednoznacznie orzec, czy prysznic jest brudniejszy od ciebie. |
|
Nie, chyba jednak mi się nie opłaca. |
W wyniku nieszczęsnego pożaru umiejętności Deedee wyszły na jaw. Mircea dostrzegł ogromny potencjał w posiadaniu żony-czarownicy. Upalny dzień? Nie ma problemu!
|
Mircea: uhm, jesteś pewna, że to zadziała? Deedee: czy zadziała? Jasne! Martwię się raczej tym, czy to
przeżyjesz. |
|
Mircea: CO?! Deedee: wyluzuj, żartuję! Eleka nahmen nahmen! |
|
Hmphm. Nie czuję różnicy. |
|
JEDNAK CZUJĘ! |
|
Hmmm... możliwe, że zużyłam na to ciut za dużo many. |
|
O rany, Mircea, ty świecisz! |
|
Mircea: O MÓJ BOŻE DEEDEE ŚWIECĘ! Deedee: jeeej, jak ładnie! |
|
Mircea: BŁAGAM NAPRAW TO JAKOŚ! Deedee: jeeej, zmieniłam męża w lodową abominację!
Dana: ...jaka jest szansa, że zostałam adoptowana? |
|
Pocałunek prawdziwej miłości nie naprawił niczego. Mircea odtajał samoistnie. |
|
Te dzikie konie i ich fantazyjnie zaplecione ogony... |
|
Wat? |
|
No dobra, ćwiczyłeś to... zachowuj się naturalnie, nikt nie zwróci na ciebie uwagi. |
|
A teraz... TANIEC celebrujący ludzkie święto nieróbstwa! |
|
Catalina: ...the fuck?! (Obcy: cholera) |
|
(Obcy: unikaj kontaktu wzrokowego...) Catalina: eee... |
|
Obcy: BŁAGAM OPANUJ SWÓJ PIERWOTNY LĘK PRZED NIEZNANYM!
Catalina: ...ja tylko... |
|
Obcy: ATAK PANIKI TO OSTATNIE CZEGO BYM SOBIE Z TWOJEJ STRONY ŻYCZYŁ, PROSZĘ UWIERZ W MOJE
POKOJOWE ZAMIARY!
Catalina: ...to może być trudne. |
|
Obcy: TANIEC! Catalina: ...co?
Obcy: WIDZISZ? Jestem obeznany z waszymi zwyczajami!
Catalina: ...nie do końca. |
|
Catalina: może pomożesz mi opanować mój pierwotny lęk przed nieznanym i przedstawisz mi się?
Obcy: ...Nipunus. |
|
Nipunus: więęęc... gdzieś w pobliżu muszą być inni ludzie powiązani z tobą biologicznie lub społecznie? Według mojej
wiedzy ten dzień świętujecie w małych grupach.
Catalina: och, nie. Dzwoniłam do moich znajomych ze szkoły,
ale nikt nie miał ochoty ze mną wychodzić. |
|
...dlaczego? |
|
Wydajesz się uprzejmą osobą i na moje oko spełniasz wszystkie kryteria, by uznać cię za atrakcyjną wizualnie. |
|
:) |
|
Catalina: w sumie nieważne. Jeśli chcesz zostać trochę dłużej na tej planecie i rozwiązywać każdy problem tańcem, musisz
się nauczyć nie wyglądać przy tym jak kretyn.
Nipunus: ...myślałem, że dobrze tańczę. |
|
Tańczysz koszmarnie, ale zaraz to naprawimy. |
|
Boogie woogie. |
|
Woooo... |
Zabawna sprawa. Oboje tańczą koszmarnie. XD
Po dłuższej rozmowie Nipunus i Catalina postanowili wziąć udział w zawodach jedzenia hot-dogów na czas.
|
Gotowy na porażkę? |
|
Nie sądzę, bym musiał wykazywać gotowość do poniesienia klęski! Jestem wysoko wykwalifikowany w niemal każdej
dziedzinie. |
|
Tę kończynę zwykłem nazywać anilihatorem jednostek zdegenerowanych moralnie... po tym, gdy odpowiedziałem
agresją na opresyjne zachowanie pewnego technika zapylacza. |
|
Tę natomiast wprawiłem w niezwykle szybkim wpisywaniu komend na pulpicie nawigacyjnym. |
|
O rajusiu, właśnie do mnie dotarło, jak niezdrowe jest jedzenie! |
|
A jeśli któreś z nas się zadławi i umrze? |
Okazuje się, że Catalina i Nipunus mają skrajnie różne charaktery. :D
|
Taaaak, odniosłem zwycięstwo! |
|
Naszła mnie refleksja, że różnice anatomiczne mogą mnie dyskwalifikować jako równego uczestnika w tej konkurencji...
Czy posiadanie dwóch żołądków może być uznane za oszustwo? |
Catalina nawet nie skończyła swojej porcji hot-dogów, biedna!
|
OOOOCH, PRZEKLINAM TEN DZIEŃ! Chyba umrę, a nawet nie zaczęłam pisać eseju na zaliczenie! |
|
Dwa żołądki, co? |
|
Nipunus: wybacz mi to niedopatrzenie, za bardzo podekscytowała mnie możliwość dokonywania interakcji socjalnej z istotą ludzką.
Catalina: wybaczę pod jednym warunkiem. |
|
Catalina: zakładam, że jako przedstawiciel gatunku zdolnego do tworzenia pojazdów przekraczających prędkość światła, macie
cokolwiek większą wiedzę od ludzi w zakresie fizyki?
Nipunus: ...tak, ale co masz dokładnie... |
|
Świetnie! |
|
Odrobisz ze mną lekcje. :D |
|
Dobrze zrozumiałem? Za moim pośrednictwem masz szansę pozyskania wielokrotnie bardziej zaawansowanej wiedzy niż
tej dostępnej na twojej planecie, a prosisz tylko o sprawdzenie
poprawności rozwiązanego przez ciebie zadania? |
|
Catalina: wykształcenie jest ważne, wiesz? Nipunus: ...och. |
|
Skoryguj mnie, jeśli się mylę, ale czy poprawności zadań zleconych przez nauczycieli nie kontrolują zwykle matki? |
|
Catalina: może takie matki, którym zależy. Nipunus: ...och. |
|
Nipunus: tak, skończyliśmy! Taniec! Catalina: dalej masz wiele do nauczenia. |
|
Catalina: jest już późno, muszę już iść... cześć. Nipunus: ...cześć?
Catalina: no wiesz, pożegnanie. |
|
Och. Cześć. |
Właśnie do mnie dotarło, że Dana odziedziczyła po Deedee magiczne zdolności.
|
Spójrzcie na tę dziecięcą miotełkę! |
|
Deedee również nie potrafi znieść pralki... poważnie, ludzie? Ona wcale nie pracuje tak głośno! |
|
Deedeee: Mircea od tygodnia nie chodzi do pracy, hurrrra! Gdyby na entuzjazm można było umrzeć, Deedee już dawno
wąchałaby kwiatki od spodu. |
|
Ciekawe, co to? Ach, tak. Prezent od kolejnej wielbicielki Mircei. |
|
Catalina zatrudniła się w księgarni. Catalina: a co jeśli przypadkiem zniszczę wszystkie książki
i zostanę pozwana i do końca życia będę spłacać ten ogromny
dług?! |
|
Jeśli Was zastanawia, dlaczego Mircea nie chodzi do pracy, to jest odpowiedź.
Mircea KOCHA książki o ogrodnictwie. |
|
Być, albo nie być? |
|
Hehe, jasne, że być! |
|
Heh, życie jest proste. |
|
Dana: ta gra wygląda na absorbującą. Catalina: bo to naprawdę świetna zabawa! |
|
Maria: ojej, gracie? Ja chcę skakać jako następna! Catalina: ...tak, to tyle, jeśli chodzi o zabawę. |
|
Nie wierzę, Dana ma dopiero 12 lat, a już skacze lepiej ode mnie, to takie... |
|
NIESPRAWIEDLIWEEEEEEE. |
|
Salut nawiedza nas z zaświatów... by wyjadać Feldze jedzenie. D:
Salut: O CZEŚĆ CZŁOWIEK COŚ NIE TAK CZŁOWIEK? |
|
Maria dzisiaj spała w tym stroju. |
|
Catalina: dzień dobry, matko. Deedee: mój największy zawód...
Catalina: nie musisz mi tego mówić codziennie. |
|
Hehe, zgadnijcie, kto zaprosił Catalinę na plażę. :D |
|
wat |
|
wat |
|
yolo |
|
Maria: dobry piesek, łap piłeczkę! Dana: posłuszne zwierzę, postępuj dalej zgodnie z zasadami
tej prymitywnej gry! |
|
Omg mam uboższe słownictwo niż moja dwunastoletnia siostra, ale siara. |
|
Wyluzuj, Catalino, wszystko będzie w porządku. |
|
Och nie, na pewno to jakoś zepsuję. |
|
Plaża to chyba dobre miejsce na zacieśnianie więzów, mam rację, Catalino? |
|
(No dobrze, Catalino, teraz musisz mu w jakiś subtelny sposób pokazać, że go NAPRAWDĘ lubisz.) |
|
:D |
Spędzili razem udane popołudnie, chociaż Nipunus nie dał się namówić na wspólną kąpiel w oceanie.
|
Nipunus: zaznajomiłaś mnie z ludzką metodą żegnania przyjaciół, pozwól, że przedstawię ci tradycyjne, sixamańske pożegnanie.
Catalina: dajesz. |
A więc Catalina ma już dwójkę przyjaciół - psa i kosmitę. 8D
|
Maria musi się naprawdę postarać, jeśli chce zdać szkołę. |
|
Ooooch, niechlujstwo moich właścicieli tak mnie boli! |
|
Z drugiej strony, nie zmuszają mnie do kąpieli, nie jest źle. |
|
Dana ma urodziny! |
|
Wylosowała cechę... primadonna. |
|
Hm, dziwne. Właśnie do mnie dotarło, że nigdy nie otrzymywałam należnej mi uwagi. |
|
Dana: a przecież ze wszystkich twoich dzieci, ojcze, wyróżniam się zarówno urodą, jak i charakterem.
Mircea: zaraz. Połączenie primadonny i geniusza? |
|
Przecież to jest combo, którego nie da się przeżyć! |
|
Ogródek nam się rozrasta, jeej. |
|
Obcy nawiedzają naszych bogatych sąsiadów. Hmmm. |
|
Przez Mirceę po mieście biega mnóstwo simów z wyglądem psychopatycznych zabójców. |
|
Co ci się niby w tej stylówce nie podoba? |
|
Deedee: Mircea, do kogo mówisz...? Mircea: co? Ja? Zdawało ci się, kochanie. |
|
Mam wrażenie, że syn bogatych sąsiadów zmienił stylówkę, żeby lepiej wyglądać, gdy wozi się razem z Marią. |
|
Z moimi zdolnościami interpersonalnymi nigdy nie osiągnę pożądanej popularności! |
|
Śliczna Catalina jest śliczna. |
|
W miejskiej bibliotece nietrudno trafić na bezpańskie zwierzęta. |
|
Zaraz, jak to, drzewa mogą umrzeć?! |
|
Ale ja... |
|
...kochałem tę jabłonkę. |