czwartek, 9 kwietnia 2015

Pokolenie 1.10

Catalino, wszystko, czego dotyka słońce, kiedyś będzie twoje...
Catalina: ugh, nie, dzięki.
WYCIECZKA DO CHIN!
Wyhodowanie wszystkich możliwych owoców i warzyw wymaga od Mircei pozwiedzania świata w poszukiwaniu dóbr niemożliwych do nabycia w miejscowym spożywczaku. Zabrałby Deedee, gdyby nie to, że przez to koszt wyprawy wzrósłby o tysiąc dolców. xD

Ach, widoki.

A więc to tutaj tubylcy umieszczają dobrze płatne oferty pracy
dla przyjezdnych.

Hej, ktoś poszukuje ekswampira w wieku średnim pochodzącego
z Mołdawii!

E tam, na pewno ktoś już się zgłosił.

Kto by pomyślał, że rower to wszystko, czego Mircea potrzebuje
do szczęścia?

Czas na pieczenie ciasteczek z wróżbą!

*uwaga, żenujący żart*
Hmph, nie po to się żeniłem, żeby znowu kręcić korbką.
*koniec żenującego żartu*

Już gotowe, już gotowe!

Co mi wróżycie? Pieniądze? Sławę? Genialne odkrycia?

Hm... jesteś brzydki i nigdy w życiu niczego nie osiągniesz.
PS nie zasługujesz na swoją żonę.

Zgłaszam reklamację.

Ino samo prawdo, synek.

Rowerem przez świat... powitajcie Cejrowskiego simowego
świata.

Czym byłaby wycieczka do Chin bez wizyty w dojo i nauczenia
się starożytnej sztuki kung-fu?






Eh... to było żenujące.

C-co się gapisz, niby umiesz lepiej?

Mimo wszystko Mircei udało się zdobyć biały pas...

...i stał się...

...szybszy niż swoje zapaszki spod paszki.
Ech. -_-

Nowoczesny, czysty prysznic!

Mircea aprobuje.

Wait, what, ty masz tatuaż?

No mam :D

Mircea po raz pierwszy w trakcie swojego sim żywota może
skorzystać z lustra.
Mircea: czy to... zmarszczki?

Z serii "co się dzieje, gdy spuścisz Mirceę z oczu" - nurkuje w
miejscu do tego zupełnie nieprzeznaczonym. 

Hańbisz swój kraj, Mircea!

Mircea: och nie, ja się topię!
Poważnie. Po sekundzie w wodzie dostał nastrojnik głoszący, że
tonie. Ech.

Pospieszna ucieczka z objęć śmierci.

Mogłem umrzeć.

Skąd masz te tatuaże, Mircea? ;_;

Wepchnął się przed starszą panią w kolejkę. Mircea naprawdę
wystawia bardzo złe świadectwo turystom.

:D

Po powrocie do hotelu sam wziął się za gotowanie. Po raz pierwszy
od wielu lat ma okazję przygotować sobie coś, co nie jest mrożoną
zupą. :D
Mircea: moje życie ssie, co?
Tak. Przykro mi to mówić, ale tak.

BUUU! To ma być kung-fu? Moja babcia ma silniejszego kopa
niż ty!

Mircea ewoluuje!

Czy Mircea jest gotowy na rozbicie skały kosmicznej?

Cóż, co się może stać?
*ciach*




Kuku...

Ja się już nie bawię. :c

Niemniej złamanie sobie dłoni się opłaciło, bo Mircea
zyskał zielony pas!
I na tym zakończył pobyt w Chinach.

...jak na kogoś bardzo mądrego Dana słabo sobie radzi ze
zrozumieniem, na czym polega pranie.
Dana: problem?

A Catalina wstała do szkoły tak.
Catalina: zawsze przygotowana.

Maria cierpi. Jeszcze nie wiem, na czym polega jej problem, ale
znając życie, niedługo się dowiem. 

...what
Catalina i Maria z niewiadomych powodów sprzeciwiły się pójściu do szkoły, ku niezadowoleniu rodziców.



Mircea z tej złości aż poszedł pielęgnować ogródek.
Mircea: głupie rodzicielstwo...

WHAT
Czy w tej rodzinie nikt nie potrafi już ze sobą normalnie rozmawiać?

Maria znowu została wysłana do kąta za złe oceny.

Mircea śni o sławie, a Deedee o Catalinie... i uśmiecha się.
Aż boję się pomyśleć, jakie wizje dokładnie roi jej głowa.

Piorun uderzył w Danę, ale ona nawet się nie przejęła. Prawdę
mówiąc, nikt się nie przejął.
Dana: uderzenie pioruna rzadko bywa śmiertelne w skutkach.
...okej.

Felga obsiusiała już każdy zakątek ogródka, zasłużyła na
sowitą nagrodę.

Tymczasem Maria wznosi dziękczynne modły Simbogu za
nowe meble. Cóż, nie ma sprawy.

Pierwsze, co robicie, gdy palnie w Was piorun?
Pranie, oczywiście.

INTRUZ!
(Felga biegnie mu wpierdolić)

Szop wie już, jak bardzo jest martwy.

Woof, woof, zaraz cię zniszczę, koleś!

Szop: PSZSZZSZSZ!
Felga: hej, hej, nie tak ostro, okej?

Sexytime?

Niestety, Mircea nie doprosił się odrobiny czułości.

Deedee: a mama mówiła, nie wychodź za stylistę...
Mircea: Deedee, co się stało? D:

A po rodzinnym śniadanku...

...nadszedł czas na sprzątanie.

Tak zareagowała Deedee na widok czystego kibelka.
Deedee: trzymajcie mnie, bo zaraz się popłaczę.

Plany pozmywania brudnych naczyń legły w gruzach przez
zepsutą umywalkę.
Mircea: POWAŻNIE?! 

NIE ZAPOMNĘ CI TEGO, UMYWALKO.

Te resztki naleśników były z moją rodziną, odkąd urodziła się
Dana...

...jak możesz kazać mi je tak po prostu wyrzucić?

Dana zaprosiła naprawdę specyficzną koleżankę.

Maria znowu ma same dwóje.

I znowu idzie do kąta.

Nadszedł ten dzień!

Maria nie może uwierzyć, że niedługo będzie mogła opuścić
to miejsce.

Dana: nie możesz sobie odpuścić?
Catalina: nie znam takiego słowa.

Patrzcie, kto wbił się na urodzinki...
Nipunus: HEEJ, MOJA ZIEMSKA PRZYJACIÓŁKO CATALINO!

...już po mnie.

(i miała rację D:)
Deedee: hej, zielonoskóry przystojniaku!

Zabiorę ci wszystko, co kochasz, Catalino.

Cornelius wygląda jakoś blado.

Windy wygląda, jakby się o coś rozpłaszczyła. Jednak geny
Feliksa dały o sobie znać. D:

Propos rozpłaszczeń, Ignacy rozbił się o taksówkę.
Ignacy: i po moim prawku. D:

Jakaś nieznajoma pani ledwo to znosi.

Ech.

Wszyscy świętują... poza Nipunusem, który chyba nie bardzo wie,
co powinien robić.

Czy widzicie tę świetlaną przyszłość, która się przede mną
rozpościera?

Hmm... albo to jakaś metafora, albo twoja przyszłość nie jest
świetlana.

Uwaga!

Chwila, Ignacy, wszystko z tobą w porządku?

Maria oficjalnie dorosła!

Taka piękna, jak w moich snach!

Och, Grażka też tu była. Stała po drugiej stronie domu i nie
robiła absolutnie nic.

Ale... to przyjęcie, tak? Dlaczego nikt nie tańczy?

Mircea: *sniff sniff* Jestem taki dumny, córciu!
Maria: pewnie, że jesteś.

Pozostaje nam jeszcze jedno do zrobienia, tato.



SHIT SHIT SHIT!
I tak Maria opuściła dom razem ze swoim... uhm... mężem.